Jednocześnie informujemy, że wkurzony jest faktem, iż musi kogoś zdymisjonować w związku z chaosem na kolei, co z kolei może zostać źle odebrane przez rzesze jego fanów.
Ding-dong! Pasażerowie oczekujący na dymisję ministra Grabarczyka proszeni są o przejście na peron piąty w Katowicach, który istnieje wyłącznie w rozkładzie jazdy. Jednocześnie informujemy, że minister ostatecznie rozszyfrował skrót PJN, kończąc swoje porywające wystąpienie w Sejmie słowami "Pasażer jest najważniejszy". Niestety, nazwisko pasażera nie padło.
Ding-dong! Dzięki śledzeniu ministra znane jest już nazwisko najważniejszego pasażera. Literuję: "te" jak "trwa", "u" jak "ustalanie", "es" jak "sprawców", "ka" jak "katastrofy". Powtarzam: trwa ustalanie sprawców katastrofy. Dla tego z podróżnych, który trafnie rozpoznał nazwisko premiera, mamy dwa jednoosobowe pociągi relacji prezes Rady Ministrów – minister infrastruktury.
Ding-dong! Premier zażądał od ministra listy nazwisk osób zajmujących kierownicze stanowiska w PKP, ze szczególnym uwzględnieniem kierowników wagonów restauracyjnych oraz sypialnych. Szef rządu chce osobiście interweniować w sprawie rozgotowanych parówek oraz brudnych jaśków.
Ding-dong! Zakończyło się spotkanie władz PKP na Dworcu Centralnym w Warszawie, które z powodu pięciostopniowego mrozu rozpoczęło się z czterogodzinnym opóźnieniem. Jak tłumaczą panowie przy kasie, pociąg ze stacji Warszawa Zachodnia wiozący przedstawicieli zachodniego myślenia o transporcie kolejowym został zablokowany przez pociąg jadący ze stacji Warszawa Wschodnia przewożący reprezentantów wschodniej szkoły kolejnictwa. Przejście z pociągu do pociągu okazało się niemożliwe z powodu tuszy jednego z wiceprezesów, któremu udało się przejeść premię przed jej otrzymaniem. Wszyscy prezesi zostali ukarani brakiem nagrody.