Reklama

Czas na SLD

Z pamiętnika gen. Moczara, pierwszego partyzanta PRL: "Poniedziałek – wygoniliśmy Niemców z lasu. Wtorek – Niemcy wygonili nas. Środa – znów wygoniliśmy Niemców... Niedziela – przyszedł gajowy i wygonił i nas, i Niemców".

Aktualizacja: 25.02.2011 19:43 Publikacja: 25.02.2011 19:36

Choćby nie wiem jak człowiek uciekał od drwiny, to właśnie ten dowcip przychodzi na myśl, gdy czyta o Rycerzach Kolumba w Polsce. Zacne to katolickie bractwo chce grupować niezłomnych obrońców wdów i sierot, ale u nas podzieliła ich polityka. Najpierw rycerze pisowscy (Dziedziczak, Wąsowski) wywalili platformerskich (Raś, Szczerba), bo ci niewłaściwie głosowali w Sejmie. Platformersi się odwołali, więc zniecierpliwiona góra zawiesiła i jednych, i drugich. Obrażeni pisowcy odeszli, zakładając swój zakon, też jak najbardziej rycerski.

I tu można by sobie pozwolić na zgryźliwy komentarz, jak to dorośli panowie pomylili rycerskość z przedszkolnymi zabawami w rycerzy, i na inne kpiny. Sprawa jest jednak poważniejsza, bo pokazuje, jak daleko zaszło zaczadzenie polityką. Już nie tylko swoich naukowców i intelektualistów, nie tylko celebrytów i artystów, ale każda ze stron będzie mieć swoje zakony, biskupów i księży...

 

Kolejny przykład, też ze świata polityki. Oto po pokazie "Czarnego czwartku" posłowie PiS z prof. Ryszardem Terleckim na czele odmówili udziału w dyskusji, bo prowadzącym był Jerzy Fedorowicz z PO, a ich prezydent podejmuje gen. Jaruzelskiego. Oburzony Fedorowicz (lat 64) powiedział, że ma zawał serca, ale wcześniej zdążył jeszcze nazwać kolegów z PiS "dupkami".

Istotnie wizja Bronisława Komorowskiego, który obejmuje patronat nad filmem będącym hołdem dla ofiar Grudnia '70, a jednocześnie podejmuje w pałacu tychże ofiar kata jest cokolwiek aberracyjna, ale co ma do tego nieszczęsny Fedorowicz? Tego Terlecki nie wyjaśnia, bo też zamiast wyjaśnień obaj skądinąd lubiani przeze mnie i zasłużeni panowie mogą oddać się temu, co ich partie lubią najbardziej: obrażaniu, pluciu, oskarżeniom.

Reklama
Reklama

Wyjście jest jedno: wybory musi wygrać SLD, zresztą wymarzony koalicjant PiS i Platformy. Ale nie to młode SLD z Napieralskim i Kalitą. Żądamy powrotu Millera i Jaskierni! I koniecznie Manfreda Gorywody. A na odcinek libijski niechby wrócił Albin Siwak. Jak hard core, to hard core!

Przynajmniej wtedy Terlecki z Fedorowiczem znów padną sobie w objęcia. Amen.

Choćby nie wiem jak człowiek uciekał od drwiny, to właśnie ten dowcip przychodzi na myśl, gdy czyta o Rycerzach Kolumba w Polsce. Zacne to katolickie bractwo chce grupować niezłomnych obrońców wdów i sierot, ale u nas podzieliła ich polityka. Najpierw rycerze pisowscy (Dziedziczak, Wąsowski) wywalili platformerskich (Raś, Szczerba), bo ci niewłaściwie głosowali w Sejmie. Platformersi się odwołali, więc zniecierpliwiona góra zawiesiła i jednych, i drugich. Obrażeni pisowcy odeszli, zakładając swój zakon, też jak najbardziej rycerski.

Reklama
Komentarze
Joanna Ćwiek-Świdecka: Po co te dziwne aluzje, pośle Ćwik? Czy wracają czasy rechoczących wujków?
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Rekonstrukcja, czyli Donald Tusk idzie na wojnę
Komentarze
Rusłan Szoszyn: 40 minut udawania w Stambule. Dlaczego Władimir Putin nie spieszy się z końcem wojny?
Komentarze
Michał Płociński: Premier Radosław Sikorski. To kiedy Donald Tusk ustąpi?
Komentarze
Rekonstrukcja rządu. Donald Tusk nie przypadkiem skupił się na trzech kwestiach
Reklama
Reklama