Reklama

Detektyw Rutkowski u bram

Nie wiem, co tak naprawdę stało się z półroczną Magdą, nie wiem, co stało się z jej matką. Ale wiem, że z polskim państwem stało się coś strasznego, skoro musiał je wyręczyć taki pozer jak Krzysztof Rutkowski.

Aktualizacja: 03.02.2012 19:23 Publikacja: 03.02.2012 19:20

Detektyw Rutkowski u bram

Foto: Fotorzepa, Darek Golik DG Darek Golik

Wiem, że od blisko dwóch tygodni cała Polska żyła sprawą – wtedy jeszcze mówiono – porwania dziewczynki. Zaangażowano ogromne siły, dziesiątki policjantów i najlepszych śledczych. Dla prokuratury był to priorytet, dochodzenie przeniesiono z Sosnowca do Katowic, uruchomiono najbardziej doświadczony zespół fachowców ze wszystkich możliwych dziedzin. I nic.

Aż tu nagle zajechał On i wszystko się odmieniło jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Na konferencji prasowej transmitowanej przez wszystkie możliwe telewizje nasz swojski żigolo w ciemnych okularach, acz bez ekszakonnicy u boku, brylował. W charakterze dekoracji ustawił za sobą uzbrojonych i zamaskowanych komandosów z bronią. Był wszędzie, a tam gdzie on, tam i kamery oraz tłumy wpatrzonych weń dziennikarzy płci obojga.

Można by na tej kpinie z piramidalnego lansu dla gospodyń domowych poprzestać, gdyby nie drobiazg. Otóż Rutkowski wygrał! Pisząc te słowa, nie wiem, czy jego wersja w pełni się potwierdzi, ale już wiadomo, że dokonał przełomu w śledztwie.

Wszystko świetnie, tylko rodzą się pytania. Co robiły w tym czasie prokuratorskie asy? Gdzie ci wybitni policyjni śledczy? Jak to możliwe, że tabuny prawników i psychologów, kryminalistów i fachowców  z wieloletnim stażem nie były  w stanie przez tydzień porządnie przesłuchać rodziny dziecka,  a technik mechanizacji rolnictwa  i ekszomowiec Rutkowski dokonał tego w dwa dni? Jakim cudem i jakim prawem mógł on jednocześnie śledzić, przesłuchiwać, przeszukiwać i prowokować? Prokuratura  i policja nie miały w tym czasie  do matki żadnych pytań?

Jeśli w tak medialnej, głośnej  i prestiżowej sprawie wymiar sprawiedliwości okazuje się słabszy niż lanser, to kto prowadzi śledztwa pomniejsze?! No chyba że Rutkowski jest po prostu geniuszem. Że mechanizacja rolnictwa, ZOMO i MO, szemrane towarzystwo i sejmowa kompromitacja były tylko przykrywką dla tego wyrastającego ponad poziomy wizjonera.

Reklama
Reklama

No, ale jeśli tak, to pakuj się pan, panie Seremet. Rutkowski nawet Smoleńsk w kwadrans wyjaśni.

Wiem, że od blisko dwóch tygodni cała Polska żyła sprawą – wtedy jeszcze mówiono – porwania dziewczynki. Zaangażowano ogromne siły, dziesiątki policjantów i najlepszych śledczych. Dla prokuratury był to priorytet, dochodzenie przeniesiono z Sosnowca do Katowic, uruchomiono najbardziej doświadczony zespół fachowców ze wszystkich możliwych dziedzin. I nic.

Aż tu nagle zajechał On i wszystko się odmieniło jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Na konferencji prasowej transmitowanej przez wszystkie możliwe telewizje nasz swojski żigolo w ciemnych okularach, acz bez ekszakonnicy u boku, brylował. W charakterze dekoracji ustawił za sobą uzbrojonych i zamaskowanych komandosów z bronią. Był wszędzie, a tam gdzie on, tam i kamery oraz tłumy wpatrzonych weń dziennikarzy płci obojga.

Reklama
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Trump - król już jest nagi
Komentarze
Bogusław Chrabota: Prezydencie Nawrocki, czas na Radę Bezpieczeństwa Narodowego
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Rządzenie zabójcze dla koalicjantów KO. Wybory będą wcześniej?
Komentarze
Bogusław Chrabota: Szczyt Wołodymyr Zełenski-Władimir Putin w Budapeszcie? Trzeba to zablokować
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Gdy dzieje się historia, rząd i prezydent spierają się o to, kto ma krótsze spodenki
Materiał Promocyjny
Firmy coraz częściej stawiają na prestiż
Reklama
Reklama