Reklama

Wyższe składki dla samozatrudnionych? Marczuk

Premier chce podnieść składki samozatrudnionym. Potwierdził, że trwają już prace nad projektem odpowiedniej ustawy.

Aktualizacja: 12.02.2012 20:55 Publikacja: 12.02.2012 20:54

Bartosz Marczuk

Bartosz Marczuk

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała

To kolejna po wyższym VAT, składce rentowej i likwidacji ulg w PIT podatkowa ofensywa, zubożająca obywateli. Tym  razem wysokość przelewów do ZUS  ma zależeć od dochodu prowadzących firmy.

To fatalny pomysł. I to nie tylko w krótkim czasie – gdy spowoduje rozrost szarej strefy, likwidację firm, miejsc pracy i ucieczkę za granicę – ale także w długiej perspektywie. System opłacania składek przez prowadzących firmy jest przejrzysty i pobudza przedsiębiorczość. Powinien być raczej wzorem, a nie obiektem kolejnych "reform". Wystarczy podać trzy główne argumenty "za".

1. Ogromną zaletą obecnego rozwiązania jest jego prostota. Samozatrudniony płaci do ZUS co miesiąc określone składki i musi zgadzać się tylko kwota przelewu. Jeśli będzie je płacił od dochodu, pojawi się cała mitręga biurokratyczna po stronie przedsiębiorcy z wyliczaniem dochodu i ewentualnymi sankcjami za zły przelew. ZUS będzie się musiał natomiast zająć  dodatkowymi kontrolami, a więc zatrudnić dodatkowych urzędników. To wszystko zwiększy koszty prowadzenia firm i funkcjonowania państwa.

2. Wyższe obciążanie oznacza wyższe koszty pracy – zarówno dla faktycznie wykonujących działalność,  jak i tzw. fikcyjnych samozatrudnionych, czyli osób wykonujących w firmie de facto obowiązki normalnych pracowników. Jeśli praca stanie się droższa, będzie na nią niższy popyt. Wzrośnie bezrobocie i szara strefa. Mali przedsiębiorcy, uciekając przed wyższymi obciążeniami, będą przenosić firmy za granicę.

3. Samozatrudnieni, płacąc ryczałtowe składki, sami odkładają na swoje świadczenia, nikt do nich nie dopłaca. Z danych ZUS wynika, że to jedyna  grupa, która odchodzi na emerytury w pełnym wieku emerytalnym.  98,5 proc. mężczyzn ma ponad  65 lat, 97 proc. kobiet – ponad 60.

Reklama
Reklama

Można oczywiście rozważyć, czy nie podnieść minimalnej podstawy opłacania składek przez samozatrudnionych z 60 do np. 70 czy 80 proc. średniej pensji. Pod warunkiem że rząd  przedstawi wyliczenia, iż muszą do  nich dokładać inni podatnicy. Zgubnym pomysłem jest jednak likwidowanie  ryczałtu kosztem uruchamiania  biurokratycznego mechanizmu kontroli i szukanie na siłę dochodów u przedsiębiorczych ludzi. Premierowi należy przypominać, że tuż przed wyborami,  6 października, deklarował w Katowicach, że "mali i średni przedsiębiorcy  są solą tej ziemi".

To kolejna po wyższym VAT, składce rentowej i likwidacji ulg w PIT podatkowa ofensywa, zubożająca obywateli. Tym  razem wysokość przelewów do ZUS  ma zależeć od dochodu prowadzących firmy.

To fatalny pomysł. I to nie tylko w krótkim czasie – gdy spowoduje rozrost szarej strefy, likwidację firm, miejsc pracy i ucieczkę za granicę – ale także w długiej perspektywie. System opłacania składek przez prowadzących firmy jest przejrzysty i pobudza przedsiębiorczość. Powinien być raczej wzorem, a nie obiektem kolejnych "reform". Wystarczy podać trzy główne argumenty "za".

Reklama
Komentarze
Bogusław Chrabota: Prezydencie Nawrocki, czas na Radę Bezpieczeństwa Narodowego
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Rządzenie zabójcze dla koalicjantów KO. Wybory będą wcześniej?
Komentarze
Bogusław Chrabota: Szczyt Wołodymyr Zełenski-Władimir Putin w Budapeszcie? Trzeba to zablokować
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Gdy dzieje się historia, rząd i prezydent spierają się o to, kto ma krótsze spodenki
Komentarze
Jacek Czaputowicz: Karol Nawrocki pojedzie do Waszyngtonu jako petent, a nie podmiotowy lider
Materiał Promocyjny
Firmy coraz częściej stawiają na prestiż
Reklama
Reklama