Jajecznica z trzech jaj ląduje w podręcznym laboratorium ministra Arabskiego, który odpowiada w kancelarii nie tylko za bezpieczeństwo lotów, ale i przejazdów. „Kontrola organoleptyczna wykazała zbyt dużą zawartość tłuszczu i niedokładnie ścięte żółtko" - rzucił premier do bladego jak białko barmana.
Tamten próbował coś niezbornie tłumaczyć, ale szef rządu zamknął się już w toalecie z ministrem Nowakiem. Wyszedł rozanielony. „Sami zobaczcie, wszystko gotowe!". Minister wprawnym ruchem zamocował naderwaną spłuczkę, która została mu w ręce. Kamerzyści rzucili się pokazywać pachnące świeżością i old spice'em premiera luksusowe wnętrza WC gotowego na przyjęcie pierwszych kibiców.
Zatrzymujemy się. Premier wpada z niezapowiedzianą wizytą na dworzec. Mija stojących w rządku oficjeli i pędzi do remontowanej hali biletowej. Podziwia kolorystykę ścian, sam wkręca ostatnie żarówki. Gotowe, zdążymy na Euro! Pędzimy, pociąg czekał nie będzie. Premier pomaga starszej pani wejść przez okno. Nie, dzieci już się nie zmieszczą, przykro nam, jest pośpieszny wieczorem. Jeszcze tylko kontrola osobista, oficerowie BOR rekwirują pasażerce pilniczek do paznokci - wiadomo, względy bezpieczeństwa - i zachwycona pani może już zająć miejsce stojące. Dwie godzinki do Wrocławia zlecą jej jak z bicza strzelił.
My tymczasem podziwiamy przez okna, jak pięknie modernizuje się nasz kraj. Mijamy kolejne Biedronki i agencje towarzyskie. No cóż, czego się nie robi dla kibiców. Ludność tubylcza rozstawiła się spontanicznie wzdłuż torów i z kwiatami w ręku macha premierowi. „Czy to aby nie jakaś pokazucha?" - szef rządu marszczy brwi. Jest bardzo wyczulony na propagandowe sztuczki. Minister Graś zapewnia, że trasa przejazdu była utrzymywana w ścisłej tajemnicy, a ludzie wyrwali się prosto z pól, o czym świadczą ubłocone buty i świeża farba na transparentach.
Tymczasem w przedziałach praca wre. Premier ofuknął ministrów relaksujących się pogrywaniem w „Angry Birds". Sam na swym tablecie osobiście nanosi ostatnie poprawki do planu ratunkowego dla Grecji. Uff, zdążył, kolejny kraj uratowany.