Jest to sytuacja bezprecedensowa, bo mamy przecież do czynienia z inicjatywą prezydencką, i to o wyraźnym ostrzu politycznym (powstała po zamieszkach 11 listopada zeszłego roku), a izba wyższa zdominowana jest przez Platformę. Trudno więc nie stwierdzić, że ruch sprzeciwu wobec ustawy, który połączył całą opozycję, organizacje broniące praw człowieka, związki zawodowe i media (w tym mainstreamowe, z reguły mniej skłonne do krytykowania rządu) odniósł zdecydowany sukces.

Co więcej, łagodzące nowelizację poprawki uzgadniane były w ostatniej chwili, w obliczu realnej możliwości odrzucenia całej ustawy głosami również większości Klubu PO. Groził bunt platformerskich senatorów. To znamienne, bo po wtorkowym sejmowym głosowaniu w sprawie związków partnerskich jest to kolejny znak świadczący o tym, że w Platfomie „coś pęka, coś się kończy". Że poczucie wypalenia, formalnie niezwiązane ze sobą kolejne wpadki rządzących (od ustawy refundacyjnej przez ACTA aż po ujawnienie taśm Serafina i dotyczącego też PO systemu nepotyzmu w państwowych spółkach i agencjach) zaczynają się przekładać na dezorientację i zagubienie części działaczy i parlamentarzystów Platformy. A wskutek tego w naoliwionej niegdyś platformerskiej machinie zaczyna zgrzytać.

Tak wygląda sytuacja z poziomu gry politycznej. Patrząc natomiast na sprawę merytorycznie, trzeba stwierdzić, że nowelizacja, choć nieco osłabiona, wejdzie w życie. A to oznacza, że władza -  lokalna i centralna -  zyskuje nowe narzędzia, które może wykorzystać dla zablokowania skierowanych przeciw niej demonstracji. To narzędzia trochę słabsze niż w przesłanej przez prezydenta wersji, ale realne.

Każda władza miewa pokusy ograniczenia możliwości działania opozycji, dlatego -  przepraszam za banał -  każdej władzy trzeba patrzeć na ręce. Ta konkretna władza stworzyła projekt, dość powszechnie uznany za złowrogi -  dlatego na jej ręce trzeba patrzeć tym bardziej. Opozycja zapowiada skierowanie ustawy do Trybunału Konstytucyjnego. Można mieć nadzieję, że Trybunał dokończy to, co Senat jedynie zaczął.