Oda do dziennikarzy. To oni obronili dzieci

Pierwszy raz zadzwonił o 7.45. Właśnie wiozłem swoje dzieci do szkoły. - Przyszli po moich synów, zabrać ich do domu dziecka - rzucił przerażony, łamiącym się głosem.

Aktualizacja: 21.02.2013 14:20 Publikacja: 21.02.2013 14:15

O 7.30 do mieszkania weszło dwóch policjantów, dwóch kuratorów, dwie panie z MOPS-u. Bartosz Bajkowski, który dzwonił do mniej dlatego że  jego sprawę opisaliśmy wspólnie z Wojciechem Wybranowskim w RZ (tekst „Bidul dla pełnej rodziny") to kolejna ofiara zimnego, nieprzyjaznego nam państwa. Państwa, w którym odpowiedzialność, często na wyrost, dotyka tylko maluczkich. Tym razem daliśmy mu odpór.

O 8.30 zaczynamy z Wojtkiem alarmować na Twitterze – dzieci z pełnej rodziny trafią do domu dziecka. Sąd podjął w tej sprawie zbyt pochopną decyzję. O akcji w Krakowie informujemy też inne media. Reakcja jest błyskawiczna. Dzwoni m.in. TVP, dziennikarze Faktu, sprawą interesuje się TVN i Polsat. Czy tylko dlatego, że „mają temat". Nie. Słyszę autentyczne zainteresowanie. O 10.30 na miejscu są już dwie ekipy telewizyjne, radio. O 11.22 @wybranowski pisze na Twitterze: „15 min temu gdy w mieszkaniu p. Bajkowskich pojawili się dziennikarze kurator odstąpił od czynności i zostawił dzieci. Dziękuję wszystkim"

Spawa ta zostawia i radość i niedosyt.

Pierwsza – udało się coś zrobić. Nasza pisanina to nie tylko wyrobiona wierszówka czy zawinięta w gazetę paczka. Może jednak do czegoś jesteśmy potrzebni. Potrafimy się też mobilizować i solidaryzować.

Niedosyt jest o niebo większy. Po naszej publikacji sprawą obiecał zająć się minister Gowin, Rzecznik Praw Obywatelskich, Rzecznik Praw Dziecka. Tekst ukazał się w RZ 14 lutego. Czy przez tydzień nie można w tej sprawie nic zrobić? Czy rodzice i dzieci muszą być skazani na policyjno-sądowy spektakl? Od czego są ci wszyscy rzecznicy, urzędnicy, kuratorzy, posłowie? Dziś paru z nich zareagowało, ale czy trzeba aż tak spektakularnych wydarzeń?

Dziękuję zatem władzy czwartej. Trzy pierwsze się nie spisały.

O 7.30 do mieszkania weszło dwóch policjantów, dwóch kuratorów, dwie panie z MOPS-u. Bartosz Bajkowski, który dzwonił do mniej dlatego że  jego sprawę opisaliśmy wspólnie z Wojciechem Wybranowskim w RZ (tekst „Bidul dla pełnej rodziny") to kolejna ofiara zimnego, nieprzyjaznego nam państwa. Państwa, w którym odpowiedzialność, często na wyrost, dotyka tylko maluczkich. Tym razem daliśmy mu odpór.

O 8.30 zaczynamy z Wojtkiem alarmować na Twitterze – dzieci z pełnej rodziny trafią do domu dziecka. Sąd podjął w tej sprawie zbyt pochopną decyzję. O akcji w Krakowie informujemy też inne media. Reakcja jest błyskawiczna. Dzwoni m.in. TVP, dziennikarze Faktu, sprawą interesuje się TVN i Polsat. Czy tylko dlatego, że „mają temat". Nie. Słyszę autentyczne zainteresowanie. O 10.30 na miejscu są już dwie ekipy telewizyjne, radio. O 11.22 @wybranowski pisze na Twitterze: „15 min temu gdy w mieszkaniu p. Bajkowskich pojawili się dziennikarze kurator odstąpił od czynności i zostawił dzieci. Dziękuję wszystkim"

Komentarze
Bogusław Chrabota: Alcatraz, czyli obsesja Donalda Trumpa rośnie
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Trump to sojusznik wysokiego ryzyka dla Nawrockiego
Komentarze
Estera Flieger: Po spotkaniu Karola Nawrockiego z Donaldem Trumpem politycy KO nie wytrzymali ciśnienia
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Donald Tusk w orędziu mówi językiem PiS. Ale oferuje coś jeszcze
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Nie wykręcajcie nam rąk patriotyzmem, czyli wojna pod flagą biało-czerwoną
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne