Potrafi przytrzeć nosa koalicjantowi, ale wie, że nie może uderzyć w żywotne interesy PSL. A więc nie może zmniejszyć wielomiliardowych dopłat do KRUS. Bo to nie byłoby grillowanie, lecz wywołanie otwartej wojny, i mogłoby doprowadzić do wyjścia tej partii z koalicji.
Dlatego – jak piszemy dziś w „Rz" – wciąż nie ma nawet kalendarza prac nad zmianą systemu ubezpieczenia społecznego rolników.
PPremier wycofał się z jednej z obietnic, które złożył w expose jesienią 2011 roku.
Choć decyzję tę można zrozumieć, trudno ją pochwalić. Gabinet Tuska szuka bowiem w czasie spowolnienia gospodarczego pieniędzy gdzie się da. Ma na przykład coraz większą ochotę na przejmowanie choć części tego, co jest przelewane do OFE.
Czy 15 mld złotych, które rocznie rząd dopłaca do KRUS (a więc kwota znacznie wyższa od transferów do OFE), to suma, której nie warto by było oszczędzić? Czy Tusk nie kupuje sobie spokoju za drogo?