Ojciec Aleksander Posacki otrzymał zakaz wypowiadania się w mediach, sprawowania funkcji kapłańskich i działalności rekolekcyjno-duszpasterskiej, wydany przez przełożonego Prowincji Polski Południowej jezuitów.
O znanym teologu i egzorcyście było głośno głównie z powodu opinii, w których zwracał uwagę na obecność osobowego zła we współczesnej kulturze. Dostrzegał satanistyczne treści między innymi w „Harry'm Potterze" oraz Halloween. Teksty na takie tematy publikował w miesięczniku „Egzorcysta". Współpracował też z „Naszym Dziennikiem", Radiem Maryja i Telewizją Trwam.
Jakoś na razie nie słychać o tym, żeby ludzie, którzy robili awantury wokół analogicznych decyzji, wydawanych przez władze kościelne wobec księdza Adama Bonieckiego czy księdza Wojciecha Lemańskiego, teraz organizowali protesty. Nikomu z miłośników wolności słowa nie przeszkadza to, że ojciec Posacki ma zakaz udzielania się w mediach. Widocznie są kapłani „nasi" i „nie nasi", „fajni" i „niefajni".
Bo – powiedzmy sobie szczerze – nie o żadną wolność słowa w takich przypadkach chodzi, ale o lansowanie swoich ideologicznych sojuszników. Ojciec Posacki do nich nie należy, a przypuszczalnie jest wręcz wrogiem. Nie będzie więc żadnych gestów solidarności z nim.