Tak przynajmniej wynika z doniesień niemieckiego tabloidu „Bild". Podejrzenia, że iskandery są już w graniczącym z Polską obwodzie kaliningradzkim, pojawiały się zresztą od miesięcy.
Do tego trzeba dodać informację z zeszłego tygodnia, już całkiem jawną, o rozmieszczeniu rosyjskich myśliwców na Białorusi, również – tak się złożyło – graniczącej z Polską.
Rosja dowodzi, że jej doktryna wojenna, wskazująca NATO jako najpoważniejsze zagrożenie, nie była żartem. Choć takie wrażenie sprawiała, bo żadne państwo natowskie od dwóch dekad nie ośmieliło się nawet pomyśleć o wystąpieniu w roli militarnego wroga Rosji.
Przede wszystkim zaś pokazuje, jak szybko potrafi działać w sprawach dla niej istotnych, także dotyczących obrony i bezpieczeństwa. Odwrotnie niż Zachód.
Iskanderami odpowiada, jak można wnioskować, na tarczę antyrakietową w Polsce. Tyle że cztery lata przed jej uruchomieniem (i te cztery lata to wariant optymistyczny).