Niestety, na razie to cecha jedynie szefa MSZ, którego oszczędność stoi w długim orszaku jego licznych cnót, tuż obok skromności.

Dobre i to, nawet jeśli dotyczy wyłącznie osobistych pieniędzy Radosława Sikorskiego. W czasie niedawnej majówki minister postanowił zaoszczędzić i wysłał z Chobielina (gdzie ma dom) do Bydgoszczy funkcjonariuszy Biura Ochrony Rządu. Po pizzę. Bo – co wiemy dzięki „Faktowi" – z tamtejszych lokali nawet przy dużych zamówieniach trzeba za transport zapłacić 10 złotych. A jak pojechali borowcy, to wszyscy są zadowoleni. Funkcjonariusze, bo pościgali się samochodami. Pan minister, bo zaoszczędził. I tabloidy – bo mają ?o czym pisać. Przypomina się historia z czasów gabinetu Jarosława Kaczyńskiego, kiedy ówczesny wiceminister spraw wewnętrznych Marek Surmacz posłał policjantów do McDonalda po wieśmaki. Jak widać, rządy się zmieniają, ale w każdym jest jakiś wieśmak.