Wtedy przegrała w Warszawie z Lechem, co praktycznie zadecydowało o stracie tytułu mistrza. Teraz pokonał ją Piast. Grał bardzo dobrze, jak na drużynę, w której połowa to piłkarze, którzy dopiero przyjechali do Gliwic. Trener Radoslav Latal potrafił ocenić ich możliwości, przydatność i tak zbudował drużynę, że po pięciu meczach jest liderem. Kiedy jesienią ubiegłego roku Legia przegrała w Gliwicach 1:3, wszystkie trzy gole dla Piasta strzelił Kamil Wilczek. Dziś Wilczka nie ma a bramki zdobywają inni.
Henning Berg jest w Legii dłużej niż Latal w Piaście, ma bez porównania większe możliwości, ale niewiele z tego wynika. Mam wrażenie, że Berg trafił na Łazienkowską bardziej z powodów pi-arowskich niż merytorycznych. Uznano, że piłkarz, który grał w Manchesterze United pod okiem Aleksa Fergusona, mówiący po angielsku i mający znajomości w świecie wielkiego futbolu będzie odpowiednim trenerem dla ambitnej i dbającej o wizerunek Legii. Zapomniano przy tym o jego umiejętnościach trenerskich. Fakt, że stałem obok Bohdana Tomaszewskiego nie oznacza, że jestem równie dobrym dziennikarzem jak on.
Berg zachował się wobec pracodawcy z Łazienkowskiej jak brazylijscy trenerzy, wędrujący po świecie i przyjmujący posady pod warunkiem, że zatrudnieni zostaną ich znajomi. Wziął sobie do pomocy rodaka i rządzą według zasad norweskiej szkoły, której nie ma. A gra Legii wygląda tak, że jak ktoś kopnie celnie piłkę do Nemanji Nikolicia to on strzeli bramkę. A jak z boiska zejdzie Ondrej Duda to już nie ma kto podać. Pod okiem Berga talenty w Legii, zamiast się rozwijać - stoją w miejscu lub gasną.
Problem ma też Lech, wynikający chyba nie tylko z kontuzji wielu zawodników. Zresztą, to ciekawe - sezon dopiero się rozpoczął a w wielu klubach, od Lecha i Legii począwszy, już szpital. I jakoś coraz bardziej rozbudowane sztaby medyczne nie potrafią temu zapobiec. Tylko leczą.
Termalica wygrała drugi mecz z rzędu, pogłębiając dramat Górnika. Mecz rozegrany został w Mielcu więc przypomniała mi się historyjka sprzed lat. Górnik grał tam kiedyś ze Stalą. Trener Górnika prowadził wcześniej Stal, więc można powiedzieć, że wrócił do siebie. „Lubiał wypić", w przerwie nie odmówił gospodarzom, nadużył, wrócił po rozpoczęciu drugiej połowy, usiadł na ławce Stali i zaczął dawać jej rady. Nikt nie miał odwagi zwrócić mu uwagi, że jest trenerem Górnika.