Reklama

Mitologia skandynawska

Wielu szlachetnym Polakom zaimponowali ostatnio Islandczycy. Pouczyli oni własny rząd, że należy przyjąć nie, jak on zadeklarował, 50 uchodźców, ale tysiące. Czyli, jak na Islandię mającą tyle mieszkańców co Lublin, masę ludzi.

Aktualizacja: 02.09.2015 23:24 Publikacja: 02.09.2015 20:30

Jerzy Haszczyński

Jerzy Haszczyński

Foto: Fotorzepa/Waldemar Kompała

Ściślej rzecz biorąc – kilka procent Islandczyków (odpowiednik miliona Polaków) potwierdziło na Facebooku, że są gotowi wziąć na siebie koszty ściągania na Islandię uchodźców z Syrii. Inicjatorka akcji, pisarka, zapowiedziała, że dla kilku Syryjczyków sama znajdzie pracę i mieszkanie, a wcześniej opłaci im podróż.

Przy takich deklaracjach można się rzeczywiście zawstydzić. Przecież większość Polaków oburza się na wieść o tym, że w 38-milionowym kraju ma się pojawić dwa tysiące uchodźców. A politycy bronią się, jak mogą, przed znacznym zwiększeniem tej liczby, bo boją się utraty elektoratu.

I Polacy, i Islandczycy prezentują skrajne postawy w sprawie przybyszów z dalekich krajów. Obie są emocjonalne, obie wynikają z braku prawdziwej debaty na temat przyjmowania uchodźców, problemu, który nagle stał się najważniejszy dla Europy.

Zamiast debaty pojawia się mitologia. Jedna sprowadza się do wiary w to, że kraj może nikogo nie przyjmować i się nie zmieniać. Ta już przegrała.

Dlatego przyjrzyjmy się tej drugiej, ze względu na spektakularną akcję Islandczyków nazwijmy ją skandynawską, choć najważniejsze jest to, że od niedawna wyznają ją władze niemieckie. I stąd jej siła.

Reklama
Reklama

Mamy tu mit o tym, że jakoś to będzie. Przyjmiemy każdego, każdemu zapewnimy dach nad głową i środki do życia. W czasie, gdy w Europie znaczna część młodzieży nie ma szans na pracę, brzmi to co najmniej idealistycznie.

Inny mit mówi o równej odpowiedzialności wszystkich państw unijnych i powiązanych z UE (jak Islandia) za problemy, które doprowadziły do exodusu imigrantów. Zrównywanie Słowacji, która nigdy nie podbijała innych kontynentów ani nie miała wpływu na obecne konflikty na Bliskim Wschodzie, z państwami, które niegdyś grabiły kolonie, potem przyjmowały z tamtych terenów gastarbeiterów, a ostatnio interweniowały tam militarnie, jest absurdalne. I trudno się dziwić, że słowacki premier to zachodnim partnerom wypomina.

Pokutuje też mit, że każdy imigrant jest taki sam, niezależnie od tego, z jakiej religii i kultury się wywodzi. Dlatego kraje, które chcą przyjmować tylko chrześcijan, są piętnowane. Ale w przeszłości państwa zachodnie też wybierały sobie nowych mieszkańców. Wszystkich się nie przyjmie. Przyjmowanie tych, których pojawienie się wywoła najmniejsze opory społeczne, jest racjonalne.

Trochę się obawiam, że mitem może się okazać trwałość gościnności bogatej Północy wobec imigrantów. Czy naprawdę tysiące Islandczyków dotrzyma obietnicy złożonej na Facebooku - i będą przez lata pomagali swoim uchodźcom, szukając im pracy i dachu nad głową? Może być tak, jak z autorami skandynawskich kryminałów. Są oni często sympatykami skrajnej lewicy, oficjalnie otwartymi na obcych, ale przybysze pojawiający się w ich książkach to ludzie, którzy wywołali w ich krajach niekorzystne zmiany, wprowadzając chaos i niepewność.

A trzeba pamiętać, że skutki podejmowanych dziś w emocjach decyzji odczuwać będą następne pokolenia Europejczyków.

Komentarze
Jerzy Haszczyński: Najnowsze wiadomości z pola walki z AfD
Komentarze
Rusłan Szoszyn: Czy zamknięta granica otrzeźwi Aleksandra Łukaszenkę? Niekoniecznie
Komentarze
Jerzy Haszczyński: List do NATO. Donald Trump nie od dziś błądzi w sprawie Ukrainy
Komentarze
Jerzy Haszczyński: Amerykańska niespodzianka w ONZ. Ale czy cały świat jest z nami?
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Donald Trump skomentował dronowy atak Rosji na Polskę. I nie jest to dobra wiadomość
Reklama
Reklama