To było pojedyncze wyładowanie, w piątek po godz. 16, u wlotu do Doliny Chochołowskiej. Baca Jan Bobak przyznał, że piorun uderzył raz, a burza była wcześniej daleko nad Wołowcem.
Chwilę przed uderzeniem pioruna, od owiec, które pasły się w okolicy wysokiego drzewa oraz podpór parku linowego odszedł na 20-30 metrów juhas, co prawdopodobnie uratowało mu życie.
Świadkowie feralnego uderzenia pioruna twierdzą, że uderzenie trafiło w podpory tzw. małpiego gaju, które górą są związane metalową liną.
Na podporach i drabinkach widoczne są duże uszkodzenia. Ostatecznie piorun zabił 11 owiec. Uszkodzone zostały także elementy parku linowego.