Wojsko niebawem kupi nowe zestawy bezzałogowe. Część z tych maszyn na pewno będzie stacjonowała w Mirosławcu. W tym mieście tworzona jest bowiem jedyna w kraju Baza Bezzałogowych Statków Powietrznych.
Płk pil. Łukasz Andrzejewski-Popow, szef oddziału bezzałogowych środków walki w Zarządzie Wojsk Lotniczych Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych, potwierdza, że w tej chwili przygotowywana jest struktura tej jednostki i precyzowane jej zadania. – Formowanie bazy będzie się odbywać etapowo wraz z pozyskiwaniem kolejnych zestawów bezzałogowych statków powietrznych. Formalnie jednostka zacznie działać w 2016 r. – tłumaczy.
– Szacujemy, że w 12. Bazie Bezzałogowych Statków Powietrznych (taki numer będzie nosić jednostka – red.) będzie służyć znacznie więcej żołnierzy niż obecnie. Ich liczba będzie wynikała ze specyfiki zakupionego sprzętu – dodaje. Stacjonować tu będą m.in. operatorzy dronów czy specjaliści systemów łączności.
W Mirosławcu znajdzie się kilkadziesiąt zestawów bezzałogowców różnych klas, od mini po statki taktyczne i operacyjne średniego zasięgu (niektóre mogą mieć wielkość niewielkich samolotów).
Jeden zestaw obejmuje do trzech maszyn bezzałogowych. Większość z nich będzie wykorzystywana do planowania działań bojowych (rozpoznanie), jednak część zostanie uzbrojona, czyli będzie niszczyć wyznaczone cele.
Bezzałogowce naszpikowane są elektroniką, mają zainstalowane kamery, z których obraz przekazywany jest do żołnierza – operatora urządzenia. Maszyny takie mogą mieć także zainstalowane inne czujniki, np. wysokiej temperatury czy skażeń.
– Zestawy mini będą służyły do obserwacji obszaru w pobliżu działania jednostek bojowych. Mogą wykrywać punkty oporu, wskazywać cele, ruchy wojsk przeciwnika – opisuje sposób działania bezzałogowców Piotr Wojciechowski, prezes spółki WB Electronics, która produkuje takie urządzenia. Wykorzystując je, armia może podejmować także działania ratunkowe, np. w taki sposób kierować ogniem, aby nie dopuścić wroga do uszkodzonego pojazdu.