Amerykańska sieć handlowa zwolniła pracowników za interwencję w napadzie

Kierownictwo sieci Lululemon podtrzymuje decyzję o zwolnieniu pracowników, którzy interweniowali w napadzie – informuje CNN. Dwóch pracowników sieci usiłowała zatrzymać trzech złodziei i nawet wybiegli za nimi ze sklepu.

Publikacja: 08.06.2023 11:34

Sklep sieci Lululemon

Sklep sieci Lululemon

Foto: Bloomberg

Dyrektor generalny Lululemon, sieci sklepów z ubraniami sportowymi, Calvin McDonald, powiedział, że detalista podtrzymuje swoją decyzję o zwolnieniu dwóch pracowników, którzy próbowali interweniować podczas kradzieży w jednym z jego sklepów. Do incydentu doszło pod koniec kwietnia w sklepie w Peachtree Corners w stanie Georgia. Nagranie z telefonu komórkowego ze sklepu pokazuje dwóch mężczyzn w kapturach i maskach na twarz, którzy wpadają do sklepu i chwytają towary z półek znajdujących się najbliżej wejścia do sklepu, a następnie wybiegają. Nie jest jasne, czy nagranie zostało zrobione przez klienta, czy pracownika.

Czytaj więcej

Polacy kradną w sklepach coraz więcej towarów. Masowo ginie jedzenie

„W tym konkretnym przypadku mamy politykę zerowej tolerancji, z której szkolimy naszych edukatorów w zakresie angażowania się podczas kradzieży. Dlaczego? Ponieważ stawiamy bezpieczeństwo naszego zespołu i naszych gości na pierwszym miejscu” – powiedział McDonald podczas wywiadu dla CNBC. „To tylko towar” - dodał. McDonald powiedział, że pracownicy „świadomie złamali zasady” i zaatakowali złodziei a także wybiegli za nimi ze sklepu. Trzech mężczyzn zostało później zatrzymanych.

Lululemon broni się przed krytyka konserwatywnych mediów

Lululemon, który jest ostro krytykowany przez konserwatywne media za zwolnienie pracowników za rzekome wezwanie policji, twierdzi, że zrobił to dla dobra osób zatrudnionych w jego sklepach. Firma szkoli pracowników by nie angażowali się w „walkę” ze złodziejami, ponieważ może być to dla nich śmiertelnie groźne.

Czytaj więcej

Polacy chcą, aby rząd zaostrzył kary wobec sklepowych złodziei

Lululemon wysłał oświadczenie do CNN, w którym powtórzył „politykę absolutnego zerowej tolerancji” dla interakcji z klientami, „które mogą narazić ich lub innych na niebezpieczeństwo”. Firma odniosła się do swoich „od dawna obowiązujących protokołów” dotyczących bezpieczeństwa i stwierdziła, że „żadna ilość towaru w sklepie” nie jest warta ryzyka dla pracownika. „Dwóch pracowników w naszej lokalizacji Peachtree Corners w Georgii nie zostało zwolnionych za wezwanie policji…. Pracownicy mogą wzywać policję i zostali poinstruowani, aby w razie potrzeby dzwonić pod numer 911, ale to nie było przyczyną rozwiązania umowy” – napisano w oświadczeniu. Lululemon zauważył, że pracownicy ryzykowali narażeniem siebie i innych na niebezpieczeństwo. CNN przypomina też, że w USA już wielokrotnie interwencje pracowników sklepów podczas napadów kończyły się tragicznie – ginęli lub zostali ranni nie tylko pracownicy sklepów, ale także ochrona i klienci.

Pracownicy sklepów giną podczas nieudanych napadów

W związku z inflacją i rosnącymi kosztami pożyczek, rośnie liczba przypadków przestępczości detalicznej. Detaliści duzi i mali twierdzą, że walczą zwłaszcza z eskalacją przestępczości w sklepach — od drobnych kradzieży sklepowych po zorganizowane kradzieże na dużą skalę, które opróżniają całe półki z produktami. Sieć Target w zeszłym miesiącu poinformowała, że szykuje się na stratę pół miliarda dolarów w tym roku z powodu rosnącej liczby kradzieży. Nordstrom, Whole Foods i kilka innych dużych sieci poinformowało nawet, że opuszczają San Francisco z powodu zmieniających się warunków ekonomicznych lub bezpieczeństwa pracowników. Wielu innych detalistów także obwiniło przestępczość za zamykanie sklepów. National Retail Federation stwierdziła, że całkowity roczny spadek (wskaźnik handlu detalicznego, który śledzi straty inwentarza spowodowane kradzieżą zewnętrzną, w tym zorganizowaną przestępczością detaliczną, kradzieżą pracowników, błędami ludzkimi, oszustwami dostawców, uszkodzonymi lub błędnie oznakowanymi przedmiotami) osiągnął 94,5 mld dolarów w 2021 r., w porównaniu z 90,8 mld dolarów od 2020 r. Prawie połowę przypisano kradzieży produktów na dużą skalę. Grupa stwierdziła, że sprzedawcy detaliczni odnotowali średnio 26,5 proc. wzrost tego rodzaju kradzieży w porównaniu z poprzednim rokiem. Skradzione towary są najczęściej sprzedawane w internecie lub w okolicznych sklepach rodzinnych lub na targach ulicznych – informuje CNN.

Dyrektor generalny Lululemon, sieci sklepów z ubraniami sportowymi, Calvin McDonald, powiedział, że detalista podtrzymuje swoją decyzję o zwolnieniu dwóch pracowników, którzy próbowali interweniować podczas kradzieży w jednym z jego sklepów. Do incydentu doszło pod koniec kwietnia w sklepie w Peachtree Corners w stanie Georgia. Nagranie z telefonu komórkowego ze sklepu pokazuje dwóch mężczyzn w kapturach i maskach na twarz, którzy wpadają do sklepu i chwytają towary z półek znajdujących się najbliżej wejścia do sklepu, a następnie wybiegają. Nie jest jasne, czy nagranie zostało zrobione przez klienta, czy pracownika.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Handel
Biedronka trzęsie giełdą. Na akcjach Dino leje się krew
Handel
Zaskakujące wyniki Biedronki. Kurs Dino się załamał
Handel
Minister finansów chce walczyć z "małpkami. Zapowiada wspópracę z ministrą zdrowia
Handel
Udział Polski w Expo 2025 w Osace to szansa dla rodzimych firm
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Handel
Zaskakujące poparcie młodych dla zakazu handlu alkoholem