BGK z sympatią spojrzał na Azję, jako potencjalny kierunek dla polskich eksporterów.
- Głównym partnerem polskich firm jest Unia Europejska, ale ma 2 podstawowe wady. Jest to dojrzały rynek, który nie będzie się już szybko rozwijał. W tej chwili mamy tempo wzrostu poniżej 2 proc. i raczej tak pozostanie. Po drugie jest to rynek nazywany czerwonym morzem. Tam już towary są i trzeba bić się o mniej więcej stabilny tort. Poza tym czym bardziej nas tam widać, tym bardziej lokalni konkurenci starają się ograniczyć polski eksport, bo zabieramy pracę lokalnym firmom. Np. w przypadku eksportu polskich usług transportowych zostały mocno naruszone nasze interesy - tłumaczył Walewski.