Wyprzedażowy weekend po świętach Bożego narodzenia okazał się sukcesem. Na zakupy poszło o 11,7 proc. osób więcej niż w zeszłym roku - wynika z wstępnych wyliczeń firmy analitycznej Springboard.
W sama sobotę (Boxing Day) ilość klientów w sklepach na Wyspach była wyższa o 8,9 proc. niż rok temu. Jednak prawdziwa wyprzedaż posezonowa odbywa się w internecie, gdzie miliony klientów zaczęła już w pierwszy dzień świąt korzystać z dużych obniżek cen. Według analityków firmy PCA Predict w tym roku sprzedaż online była większa w świąteczny weekend o 21 proc.
Także dane sieci handlowych wskazują na to, że dla handlowców był to równie dobry weekend, jak dla kupujących. Sieć John Lewis poinformowała, że już 25 grudnia obroty wzrosły o 10,7 proc. w porównaniu z zeszłym rokiem.
Sieci handlowe starały się zachęcić klientów do odwiedzenia sklepów stacjonarnych. Harrods, Liberty, House of Fraser, Next i Marks & Spencer obniżyły ceny w sklepach bardziej niż w internecie. Popularna sieć Selfridges poinformowała, że w ciągu pierwszej godziny handlu (od 9 do 10 rano) w Boxing Day obroty sięgnęły 2 mln funtów - to prawdziwy rekord, ale także rosnący trend. Jak wynika z obserwacji analityków pierwsze godziny handlu są najintensywniejsze i to one decydują o końcowym wyniku.
Przed sklepami na Oxford Street i Bond Street w Londynie kolejki ustawiały się o świcie. Z danych "The Independent" na zakupy w Boxing Day poszło 3,5 mln Brytyjczyków, którzy wydali około 22 mln funtów, to dużo, ale o 18 proc. mniej niż rok temu. Niższa suma zakupów nie wynika jednak z tego, że klienci kupili mniej, ale taniej. W tym roku przeceny w wielu sklepach zaczęły się już od obniżek o 50 proc.
