Według danych Rosstat w pierwszej połowie roku zmarło w Rosji 988097 osób to jest o 2,8 proc. więcej niż rok temu. Sytuacja jest już na tyle niepokojąca (śmiertelność rośnie wśród Rosjan w wieku produkcyjnym), że Władimir Putin polecił pilną analizę przyczyn.
Według ministerstwa zdrowia największa śmiertelność przypada na regiony o najwyższym poziomie alkoholizmu i alkoholowych psychoz. „W związku z tym trzeba pilnie podjąć na poziomie rządowym działania w walce w nielegalnym alkoholem i jego obrotem; w przeciwdziałaniu pijaństwu w domach i wspieraniu niepijącego stylu życia" - cytuje analizę ministerstwa gazeta RBK.
Nielegalna produkcja alkoholu jest w Rosji problemem publicznym od dziesiątków lat. Według oficjalnych danych w 2014 r legalna produkcja wódki wyniosła 676 mln l. A w sklepach Rosjanie kupili 782 mln l. Różnica - 106 mln l czyli 13,5 proc. rynku to rozmiar nielegalnej produkcji, w której przodują gorzelnie zlokalizowane w najbiedniejszych republikach kaukaskich. Lokalizacja nie jest przypadkowa. Pracujący tam na czarno muzułmanie są trzeźwi w pracy. A ogromna korupcja sprawia, że urzędnicy państwowi przymykają oczy na istniejące zakłady
Rosyjscy producenci od lat alarmują, że sytuacja jest coraz groźniejsza a polityka Kremla w tej branży coraz gorsza. Już dwa lata temu producenci chcieli by akcyza została zamrożona do 2017 r. Argumentowali to wzrostem nielegalnej produkcji wódki, która w ich ocenie zbliża się już do 50 proc. rynku.
W ocenie rosyjskiego Związku Producentów Alkoholu, ceny na mocne napoje osiągnęły w Rosji poziom europejski, podczas gdy dochody ludności, są kilkukrotnie niższe. Spadek legalnej produkcji wódki a wzrost nielegalnej kosztuje rocznie budżet ok. 150 mld rubli (4,6 mld dol.) mniej wpływów do budżetu.