"W pewnym sensie 3-procentowe podwyżki stały się normą w korporacyjnej Ameryce. W sotatnich latach nie odnotowaliśmy większych odchyleń od tej reguły" – powiedziała współautorka badań w Towers Watson, Sandra McLellan. Ekspertka przypomniała także o tym, że przez powolne podwyższanie wynagrodzeń pracodawcy bedą mieli problemy z utrzymaniem najlepszych pracowników i osób posiadających kluczowe kwalifikacje dla funkcjonowania ich firm, mimo że podwyżki nie będą rozdzielane po równo. Najbardziej wydajni i najlepiej oceniani pracownicy będą mogli liczyć na 4,6 proc.

Badanie, które przeprowadzono w ponad 1100 spółkach pokazało także, że w przyszłym roku pracodawcy mogą okazać się hojniejsi przy rozdzielaniu premii. Prawie 90 proc. zatrudnionych kwalifikować się będzie w 2016 r.  do tej formy dodatkowego wynagrodzenia. To o 4 proc. więcej niż w bieżącym roku. W 2014 r. premie otrzymało 81 proc. zatrudnionych.

Zdaniem ekspertów z Towers Watson spółki zamiast przeznaczać pieniądze na bardziej znaczące podwyżki wolą odkładać fundusze na rekrutowanie młodych najbardziej obiecujących talentów. To trochę ryzykowna strategia, bo oznacza szybszą rotację na rynku zatrudnienia. Zmieniający pracę (statystycznie co 3-5 lat) mogą bowiem negocjować wyższe bazowe uposażenie. Na dłuższą metę oznacza to dla pracodawcy wyższe koszty zatrudnienia.