Szef ZP BCC i RDS: „Lex Tusk” to droga do Polexitu

Nikt nas siłą z Unii Europejskiej nie wyrzuci. Sami usuwamy się na margines. Prawdopodobnie jest to świadome i konsekwentne działanie do tego, by z tej Unii wyjść – mówi Łukasz Bernatowicz, prezes Związku Pracodawców Business Centre Club, przewodniczący Rady Dialogu Społecznego.

Publikacja: 29.05.2023 17:15

Prezydent Andrzej Duda ogłosił w poniedziałek, że podpisuje ustawę „lex Tusk”

Prezydent Andrzej Duda ogłosił w poniedziałek, że podpisuje ustawę „lex Tusk”

Foto: PAP/Marcin Bielecki

Jak pan ocenia decyzję prezydenta o podpisaniu tzw. „Lex Tusk”?

Przyjmuję ją z dużym zaskoczeniem i jeszcze większym rozczarowaniem. Prezydent powinien być arbitrem w tego typu sytuacjach i strażnikiem praworządności. A o ustawie, która ma umożliwić powołanie komisji do spraw badania wpływów rosyjskich w Polsce, można powiedzieć dużo, ale z pewnością nie to, że ma cokolwiek wspólnego z praworządnością. Mamy powtórkę z historii sprzed 100 lat, kiedy władze sanacyjne stosowały represje wobec ówczesnej opozycji. Zbiega się to symbolicznie z zeszłotygodniowym werdyktem Sądu Najwyższego, który po ponad 90 latach zrehabilitował skazanych w procesie brzeskim działaczy opozycji. Teraz powstaje komisja, która bez jakichkolwiek podstaw wynikających z naszego systemu prawnego będzie mogła na kilka miesięcy przed wyborami eliminować z życia politycznego i publicznego przedstawicieli opozycji. Jak to nazwać, jeśli nie prześladowaniem opozycji? Owszem, od decyzji komisji można będzie odwołać się do sądu, ale jeśli weźmie się pod uwagę, ile trwa u nas postępowanie sądowe, to wiadomo, że ono przed wyborami nic nie da. To dotyczy nie tylko polityków, także na przykład przedstawicieli organizacji pozarządowych czy dziennikarzy.

Czytaj więcej

„Od dziś w Polsce zamiast władzy i opozycji, są zamordyści i demokraci”

Czy decyzja prezydenta będzie miała konsekwencje gospodarcze?

Zagranicznym przedsiębiorcom i biznesmenom, ale także krajowym, trudno będzie zaufać państwu, jego prawodawstwu, jeśli w każdej chwili rządzący mogą je obejść, ominąć szkielet prawny, na którym zbudowane jest to państwo, po to, by eliminować z życia publicznego właściwie każdą niewygodną z ich punktu widzenia osobę. Sądownictwo, prokuratura, służby prawne od ośmiu lat są w rękach obecnej opcji politycznej. Należy przyjąć, że nie znalazły one w tym czasie nic na kierownictwo opozycji. Stąd podejrzenie, że wymyślono komisję, która będzie mogła ominąć rygory prawne, zapisy konstytucji i ustaw.

To odstraszy inwestorów od Polski?

Są ku temu uzasadnione obawy. Może odstraszyć od podjęcia decyzji o inwestycjach. Jeśli ktoś zastanawia się, czy u nas zainwestować swoje pieniądze i robi analizę systemu prawnego, to nie może być pewny, że ta analiza go przed czymkolwiek chroni, bo jak widać, ten system prawny można wywrócić jedną ustawą, która go omija. Powołuje się ciało, które będzie omijać prokuraturę, służby specjalne, sądy i wydawać decyzje, które będą eliminować z życia politycznego, publicznego, gospodarczego, w zasadzie bez konieczności przedstawienia faktów czy dowodów. Sąd potem przez lata będzie badał, czy ta decyzja była słuszna. Ale dotknięta nią osoba będzie na marginesie życia publicznego czy gospodarczego.

Czytaj więcej

Komisja Europejska będzie analizować polską ustawę o badaniu rosyjskich wpływów

Czy „Lex Tusk” i podpis prezydenta ostatecznie przekreślają szanse Polski na pozyskanie unijnych pieniędzy z Krajowego Planu Odbudowy?

Jeśli była nadzieja na pozyskanie tych pieniędzy przed wyborami, to teraz ona się mocno osłabiła. Nawet jeśli spełnilibyśmy dotychczasowe oczekiwania Komisji Europejskiej w zakresie poprawy stanu praworządności w Polsce, to teraz doszła nowa przeszkoda, która rozpoczęłaby od nowa grę o unijne pieniądze. Mamy antydemokratyczny instrument, którego nigdzie w cywilizowanej, demokratycznej Europie nie znajdziemy. To już nie są nawet standardy tureckie. To standardy białoruskie, czy - nomen omen - rosyjskie.

Może to w konsekwencji oznaczać usunięcie Polski z obszaru cywilizowanego świata? Grozi nam Polexit?

Nikt nas siłą z Unii Europejskiej nie wyrzuci. Natomiast sami usuwamy się w niej najpierw do drugiego, potem do trzeciego szeregu, na margines. Prawdopodobnie jest to jednak świadome i konsekwentne działanie do tego, by z tej Unii wyjść.  

Jak pan ocenia decyzję prezydenta o podpisaniu tzw. „Lex Tusk”?

Przyjmuję ją z dużym zaskoczeniem i jeszcze większym rozczarowaniem. Prezydent powinien być arbitrem w tego typu sytuacjach i strażnikiem praworządności. A o ustawie, która ma umożliwić powołanie komisji do spraw badania wpływów rosyjskich w Polsce, można powiedzieć dużo, ale z pewnością nie to, że ma cokolwiek wspólnego z praworządnością. Mamy powtórkę z historii sprzed 100 lat, kiedy władze sanacyjne stosowały represje wobec ówczesnej opozycji. Zbiega się to symbolicznie z zeszłotygodniowym werdyktem Sądu Najwyższego, który po ponad 90 latach zrehabilitował skazanych w procesie brzeskim działaczy opozycji. Teraz powstaje komisja, która bez jakichkolwiek podstaw wynikających z naszego systemu prawnego będzie mogła na kilka miesięcy przed wyborami eliminować z życia politycznego i publicznego przedstawicieli opozycji. Jak to nazwać, jeśli nie prześladowaniem opozycji? Owszem, od decyzji komisji można będzie odwołać się do sądu, ale jeśli weźmie się pod uwagę, ile trwa u nas postępowanie sądowe, to wiadomo, że ono przed wyborami nic nie da. To dotyczy nie tylko polityków, także na przykład przedstawicieli organizacji pozarządowych czy dziennikarzy.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Gospodarka
Niepokojący bezruch w inwestycjach nad Wisłą
Gospodarka
Poprawa w konsumpcji powinna nadejść, ale wyzwań nie brakuje
Gospodarka
20 lat Polski w UE. Dostęp do unijnego rynku ważniejszy niż dotacje
Gospodarka
Bez potencjału na wojnę Iranu z Izraelem
Gospodarka
Grecja wyleczyła się z trwającego dekadę kryzysu. Są dowody