Maciej Zieliński: Polska ma atuty i skorzysta na skracaniu łańcuchów dostaw

Jesteśmy na zakręcie i Krajowy Plan Odbudowy pozwoliłby kontrolować tor jazdy, a tak istnieje ryzyko, że z tego zakrętu wypadniemy – mówi Maciej Zieliński, prezes Siemens Polska.

Publikacja: 12.10.2022 21:00

Maciej Zieliński: Polska ma atuty i skorzysta na skracaniu łańcuchów dostaw

Foto: mat. pras.

Co się dzieje z polską gospodarką?

Można powiedzieć, że jesteśmy na zakręcie. Mają na to rzecz jasna spory wpływ wydarzenia zewnętrzne, jak wojna czy kryzys energetyczny. Ale u nas również ceny energii szaleją, inflacja jest wysoka, a odczyty wskaźników koniunktury, takich jak PMI, bardzo słabe.

Co będzie dalej?

To pytanie za milion dolarów. Mamy wciąż otwarte kwestie, np. KPO. Pieniądze z tego funduszu miały wesprzeć polską gospodarkę – także w wymiarze transformacji energetyki. Transformacji, która musi bardzo intensywnie ruszyć, w przeciwnym razie stracimy konkurencyjność. Jesteśmy na zakręcie i KPO pozwoliłoby kontrolować tor jazdy, a tak istnieje ryzyko, że z tego zakrętu wypadniemy.

Czy jak zwykle w czasach niepewności przedsiębiorcy będą ciąć koszty i szykować zwolnienia pracowników?

Tylko gdzie ich potem znaleźć w momencie powrotu koniunktury? Oczywiście firmy muszą racjonalizować koszty, ale na innych zasadach niż wcześniej: poprzez cyfryzację i inwestycje w nowoczesne technologie, choćby w automatykę przemysłową. Moim zdaniem zresztą nie mają innego wyjścia, bo staną się niekonkurencyjne, nie będą potrafiły reagować na zmiany na rynku i w końcu z niego wypadną. Cyfryzacja, nowoczesne technologie pozwalają na głęboką analizę danych rynkowych i – dzięki odpowiednim narzędziom – antycypację tego rynku oraz wymagań klientów. Dzięki temu możemy znacznie szybciej niż kiedyś zwinnie przestawiać produkcję.

Jak to przełożyć na język konkretów?

Na przykład w ten sposób, że na dobrą sprawę w przemyśle już nie trzeba tworzyć prototypów. Wszystko załatwia cyfrowy bliźniak, czyli wirtualny model produktu. Parametry, które wprowadza się do takiego modelu, są bardziej precyzyjne niż w przypadku fizycznego modelu. To optymalizuje projektowanie i znacznie przyspiesza uruchomienie produkcji. Cyfrowe bliźniaki mogą dotyczyć nie tylko pojedynczego produktu. Jesteśmy w stanie cyfrowo stworzyć cały zakład przemysłowy i go uruchomić. Jeżeli będzie działał prawidłowo w świecie wirtualnym, to samo będzie miało miejsce w świecie rzeczywistym. Ostatnie lata udowodniły, że takie rozwiązania są niesamowicie skuteczne.

W jaki sposób?

Przykładem chociażby błyskawiczne wdrożenie produkcji szczepionek na Covid-19, zresztą przy udziale Siemensa. Nie było czasu na żmudne opracowywanie procesów produkcyjnych w realu. Cały cykl został zasymulowany cyfrowo i – jak widać – dało to szybkie i wymierne rezultaty. To powinno zainspirować przedsiębiorców – nie ma co się zastanawiać, trzeba działać teraz, a nie czekać na to, co się wydarzy za dwa lata. Skracać tzw. time-to-market.

Tylko że właśnie z badań Siemensa wynikało, że polscy przedsiębiorcy nie są entuzjastami cyfryzacji. Uznawali to za nie do końca uzasadniony koszt, nie dostrzegali sensu nowoczesnych technologii u siebie w firmie.

To się zmieniło. Między innymi za sprawą pandemii, która pokazała, że technologie cyfrowe są niezbędne do funkcjonowania przedsiębiorstwa, szczególnie w kryzysie. Dochodziło do nerwowych sytuacji, kiedy okazywało się, że część firm nie dysponuje podstawowymi platformami umożliwiającymi pracę zdalną, nie stosowały nawet podpisów elektronicznych. Niektóre z tych przedsiębiorstw, ratując swój biznes, przebyły długą drogę (w przyspieszonym trybie) i teraz korzystają z systemów informatycznych, które pozwalają zarządzać wszystkim, co się dzieje w firmie – od produkcji do księgowości. I tym samym zresztą pozwalają na optymalizację kosztów, na przykład w bardzo ważnym dziś zakresie, czyli zużycia energii.

Ale znów: żeby używać tych informatycznych cudów, trzeba ponieść koszty. Firmy na to stać?

Niektóre z inwestycji, które realizujemy u klientów – na przykład z branży farmaceutycznej czy chemicznej – zwracają się już po sześciu miesiącach. W ogóle technologie cyfrowe są najszybciej zwracającymi się inwestycjami – pod warunkiem, że rzeczywiście odpowiadają na potrzeby firmy i że firma w sposób odpowiedni z nich korzysta. Czyli na przykład potrafi analizować dostarczane dane i wyciągać z nich wnioski.

Są też alternatywne opcje finansowania, jak choćby „pay as you save”, również praktykowane przez naszą firmę, np. w przypadku modernizacji budynków. My wykładamy pieniądze, a klient spłaca z oszczędności, jakie zyskuje przez inwestycję. A oszczędności wygenerowane dzięki modernizacji pod kątem efektywności energetycznej są wymierne. Dla przykładu – realizacja dla jednego z naszych klientów, firmy Brintons-Agnella, gwarantuje redukcję zużycia energii o przeszło 4,6 mln kWh rocznie. To ponad 20 proc. w skali zużycia całego zakładu. W wymiarze środowiskowym to rocznie ponad 3600 ton zmniejszonej emisji dwutlenku węgla do atmosfery – tyle więc, ile średnio emituje 3000 osobowych samochodów spalinowych w ciągu roku. Natomiast w wymiarze finansowym przekłada się to na oszczędności przekraczające 2 mln złotych rocznie w kolejnych sześciu latach trwania kontraktu.

Główny problem cyfryzacji to według mnie nie brak pieniędzy, lecz bariery mentalne. Firmy muszą zrozumieć, że powinny mieć bezpośredni kontakt z klientem i reagować na jego potrzeby i oczekiwania. Tak jest na przykład w przypadku koncernów motoryzacyjnych, które w czasie rzeczywistym korzystają z danych pobieranych z punktów serwisowych, aby wdrażać usprawnienia. To samo dotyczy danych z systemów automatyki przemysłowej itp. Mamy do czynienia z niekończącą się cyfrową rewolucją – trzeba się tylko dać jej porwać.

Tylko że jest jeszcze ten pracownik na hali. Niezbędny nawet w czasach pandemii.

Oczywiście. Na przykład w naszej fabryce szaf sterowniczych w Mirkowie na Dolnym Śląsku konieczny jest montaż ręczny, inaczej się pewnych rzeczy zrobić nie da. Ale odpowiednie narzędzia cyfrowe bardzo mocno wspomagają pracowników. Zdarza się, że ludzie popełniają błędy, a systemy są w stanie te błędy wychwycić i skorygować, co zwiększa zarówno bezpieczeństwo, jak i jakość produkcji. Jednak w coraz większej liczbie branż, jak choćby samochodowej, zdarza się, że na hali nie ma ludzi oprócz operatorów systemów i służb serwisowych. Wszystko robią automaty i roboty.

Jak pan ocenia stopień nasycenia technologiami firm w Polsce?

To zależy od branży. Mamy sporo małych, ale bardzo innowacyjnych firm wykonujących urządzenia pod konkretne indywidualne zamówienia, dotyczące na przykład spawania laserowego. Bardzo dobrze wygląda sytuacja w sektorze automotive czy w farmacji. W innych różnie. Ale z naszego corocznego badania Digi Index wynika, że transformacja cyfrowa wszystkich sektorów przemysłu wyszła z bloków startowych i wyraźnie przyspiesza. Poza tym liczę na napływ kolejnych inwestycji do Polski, one doposażą technologicznie nasz przemysł.

Czy te inwestycje powstaną w ramach skracania łańcucha dostaw, czyli próby likwidacji jednego z większych problemów światowego biznesu, jaki objawił się podczas pandemii?

Polska ma bardzo dobre położenie geograficzne, jest członkiem Unii, dysponuje świetnymi kadrami. Mamy dużo atutów i spory potencjał. Jestem przekonany, że skorzystamy na skracaniu łańcuchów dostaw. W Europie już się sporo dzieje pod tym względem – na rynku półprzewodników mamy w tej chwili cztery albo pięć dużych inwestycji. Co jednak nie rozwiąże problemu, bo 70 proc. czipów produkuje się na Tajwanie, czyli w strefie dosyć dużego napięcia politycznego.

A czy sam Siemens nie obawia się dalej produkować na Dalekim Wschodzie?

Na razie niejako „dostawiliśmy” nowe linie produkcyjne w naszych zakładach w Niemczech i Czechach w ramach swoistej dywersyfikacji. Ale trzeba zwrócić uwagę na inną rzecz: skracanie łańcuchów dostaw to nie jest po prostu zastępowanie jednego miejsca innym. To proces zwiększania produkcji. Na świecie jest w tej chwili dwa razy większe zapotrzebowanie na półprzewodniki niż przed pandemią, właśnie dzięki rozwojowi najróżniejszych technologii i sprzętu cyfrowego, na który wzrosło zapotrzebowanie podczas kryzysu. Sam Siemens w kończącym się właśnie roku finansowym dwucyfrowo zwiększył produkcję. To sygnał dla firm, by inwestowały właśnie tutaj. Na tym skorzysta Polska.

CV

Maciej Zieliński

Przez ostatnie sześć lat pełnił funkcję CEO Siemensa w Ukrainie. Wcześniej, od 2011 pracował w Siemens w Rosji. Jest absolwentem Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie na kierunku Inżynieria mechaniczna i robotyka.

Co się dzieje z polską gospodarką?

Można powiedzieć, że jesteśmy na zakręcie. Mają na to rzecz jasna spory wpływ wydarzenia zewnętrzne, jak wojna czy kryzys energetyczny. Ale u nas również ceny energii szaleją, inflacja jest wysoka, a odczyty wskaźników koniunktury, takich jak PMI, bardzo słabe.

Pozostało 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Gospodarka
Kim jest Krzysztof Paszyk, nowy minister rozwoju i technologii?
Gospodarka
Jest nowy minister aktywów państwowych. Kim jest Jakub Jaworowski?
Gospodarka
Wielka Brytania wyszła z recesji. Gospodarka na drodze do trwałego wzrostu
Gospodarka
Gruzja. Kraj w pajęczej sieci oligarchy związanego z Moskwą
Materiał Promocyjny
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Gospodarka
Dystans ekonomiczny pomiędzy USA a UE będzie rósł