Paweł Borys, który jest doradcą premiera, powiedział, że rząd ma nadzieję, że” w perspektywie trzeciego kwartału uzyska ona swoje maksimum i zacznie spadać w przyszłym roku. Ale stopy procentowe muszą jeszcze troszkę wzrosnąć”.

Zdaniem szefa PFR "pierwszy poziom, gdzie możemy próbować ustabilizować stopy procentowe to między 6,5 a 7 procent”. Obecnie jest to to 4,5 procent. Według Pawła Borysa inflacja uzyska swój szczyt gdzieś na poziomie 13-14 procent, ale bardzo dużo będzie zależało od kursu ropy i gazu, które obecnie są trudne do przewidzenia.

Na pytanie o przyczyny inflacji doradca premiera odpowiedział, że jest ich kilka: „połowa inflacji wynika z działań Putina, podwyżek cen gazu jesienią i wojny na Ukrainie. Jedna czwarta to jest COVID-19, jedna czwarta to jest polski rynek pracy. A także niskie stopy procentowe i trochę deficyt budżetowy”.

Zdaniem doradcy Mateusza Morawieckiego "przed covidem mieliśmy inflację na poziomie 3-4 procent i pewnie - gdyby się nic nie działo na rynkach surowców, paliw, gazu - to po pandemii byśmy wrócili do poziomu 4-5 procent". - Stopy procentowe i tak musiałyby wzrosnąć, ale byśmy sobie z tym poradzili- powiedział. Wzrost cen gazu i ropy sprawił, że inflacja skoczyła tak bardzo - powiedział szef PFR.