Jego zdanie, jako przywódcy kraju nienależącego do eurolandu, byłoby dla losów Grecji bez znaczenia, gdyby nie to, że z secesją tego kraju coraz bardziej oswajają się także niemieccy politycy.

Jak podał w weekend niemiecki tygodnik „Spiegel", rząd w Berlinie uważa, że strefa euro poradziłaby sobie w razie wyjścia Grecji ze strefy euro. Rzecznik niemieckiego rządu Martin Jaeger nie chciał komentować doniesień tygodnika, bazujących na wypowiedziach anonimowych informatorów. Podobnie jak rzecznik kanclerz Angeli Merkel odesłał dziennikarzy do wypowiedzi ministra finansów Wolfganga Schaueblego z końca grudnia. Polityk wskazywał wówczas, że w Grecji nie ma alternatywy dla prowadzonego przez rząd programu reform gospodarczych. Zapewniał, że Niemcy będą wspierali Grecję w wysiłkach na rzecz uzdrowienia gospodarki, ale przyznał, że jeśli Ateny obiorą inną drogę, sprawy się skomplikują.

Z doniesień „Spiegla" wynika, że ewentualne wyjście Grecji z eurolandu nie budzi dziś w Niemczech takich obaw jak jeszcze trzy lata temu, ponieważ od tego czasu zmalało ryzyko, że cień podejrzeń padnie na inne słabe gospodarczo kraje unii walutowej, prowadząc do panicznej wyprzedaży ich obligacji, odcięcia ich od rynku kredytowego i w efekcie do bankructwa. W ostatnich latach kraje, które mogłyby się zarazić greckim kryzysem, takie jak Irlandia, Portugalia czy Hiszpania, zdołały częściowo uzdrowić swoje gospodarki. Sama UE wprowadziła zaś mechanizmy, które teoretycznie powinny pozwolić na zdławienie ewentualnych kryzysów w zarodku, m.in. Europejski Mechanizm Stabilizacyjny oraz unię bankową.

Ryzyko „grexitu" wzrosło, gdy w Grecji rozpisano przedterminowe wybory, ale scenariusz ten wciąż jest niezbyt prawdopodobny. Z sondaży wynika, że większość Greków opowiada się za pozostaniem kraju w eurolandzie. Lider partii Syriza Aleksis Cipras wycofał się z postulatu zarzucenia obsługi długu publicznego, co byłoby tożsame z wyjściem kraju ze strefy euro. Obecnie opowiada się tylko za złagodzeniem polityki zaciskania pasa oraz renegocjowaniem warunków spłaty pożyczek pomocowych, które kraj otrzymał od UE i MFW. Wielu komentatorów wskazuje, że jego rząd będzie miał ograniczone pole manewru, bo Grecja bez pieniędzy od zagranicznych kredytodawców sobie nie poradzi.

Perspektywa objęcia przez Syrizę władzy w Grecji, choć budzi na rynkach niepokój, nie doprowadziła do paniki inwestorów. Rentowność (porusza się odwrotnie do cen) dziesięcioletnich obligacji skarbowych tego kraju w ostatnich tygodniach wzrosła nieznacznie w porównaniu ze skokiem, jakiego dokonała jesienią w związku z wypowiedziami premiera Antonisa Samarasa, że Grecja rozważa przedterminową rezygnację ze wsparcia MFW.