O tym, że kraje unijne zamierzają przedłużyć sankcje, dowiedziała się od sześciu brukselskich urzędników agencja Bloomberg. Powodem jest brak całkowitego zakończenia wojennych działań na wschodzie Ukrainy.

Dzień wcześniej szefowa unijnej dyplomacji Federica Mogherini potwierdziła, że w przyszłym tygodniu członkowie Wspólnoty będą dyskutować o przedłużeniu sankcji. Nie ma natomiast mowy o ich wzmocnieniu, na co naciskają niektóre kraje. Mogherini podała, że przed rozpoczęciem dyskusji zostanie przedstawiona analiza wykonania postanowień porozumienia z Mińska. Inicjatorami takiej analizy są Niemcy i Francja.

Dziś szef francuskiego MSZ oświadczył, że Francja chciałaby zdjęcia sankcji, ale podstaw do tego na razie nie ma. Na rzecz zniesienia ekonomicznych ograniczeń wobec Rosji mocno lobbują Niemcy. Kilka dni temu szef niemieckiej dyplomacji przekonywał, że w kraju rośnie liczba zwolenników zdjęcia sankcji wobec Rosji. Ma ich przybywać także w biznesie niemieckim, tradycyjnie powiązanym z rynkiem rosyjskim.

Sankcje Zachodu utrudniają funkcjonowanie rosyjskich firm. Wiele z nich nie może finansować się na Zachodzie; z powodu niemożliwości zakupu urządzeń i technologii stanęły prace wydobywcze w rosyjskiej Arktyce. Wprowadzone przez Kreml antysankcje na unijną żywność podniosły znacznie ceny w rosyjskich sklepach.