Morawiecki był pytany o pojawiające się opinie, że ściąganie do Polski zagranicznych inwestycji jest za drogie.
"My dajemy inwestorom minimalne kwoty, które są niezbędne po to, by zaczęli oni myśleć o Polsce. Ale prawdziwym powodem, dla którego oni tu przychodzą (...) są pracowici, zdolni, wykształceni pracownicy, którzy jako inżynierowie, jako menedżerowie projektu są atrakcyjni dla nich (...) Oferujemy identyczne warunki tak jak Czesi, Słowacy, Węgrzy, Rumuni, bo ani nie wolno nam, ani nie chcemy proponować niczego więcej" - odpowiedział.
Jak zaznaczył wicepremier, w Polsce mamy do czynienia nie tylko z inwestycjami takich marek jak "Volkswagen czy Toyota i GE czy Lufthansa". "Ostatnio (mamy) bardzo wysoko zaawansowane technologiczne inwestycje, ale jednocześnie na bardzo korzystnych dla Polski warunkach" - przekonywał, zapowiadając, że "wkrótce inwestycje te zaczną przynosić i PIT, i CIT, i VAT".
Morawiecki powtórzył ponadto opinię, że w II-III kwartale br. "rozkręcą się" inwestycje publiczne. W tym kontekście ponowił apel do samorządowców, by nie czekały na rok wyborczy 2018, tylko "by w ślad za tymi ogromnymi ułatwieniami, które wdrożyliśmy, te inwestycje ruszyły".