Dow Jones Industrial tracił ponad 900 pkt na początku poniedziałkowej sesji, czyli spadał o około 3 proc. S&P 500 zniżkował o 2,8 proc., a Nasdaq Composite tracił 3,4 proc. Wcześniej fala wyprzedaży przetoczyła się przez giełdy w Europie i Azji. WIG20 spadał po południu o prawie 4 proc., włoski FTSE MIB o niemal 6 proc., a grecki Athex Composite nawet o ponad 9 proc. Spośród giełd azjatyckich do szczególnie mocnej wyprzedaży doszło w Korei Płd. Seulski indeks giełdowy KOSPI stracił 3,9 proc. Powodem tej panicznej wyprzedaży były wieści o rozprzestrzenianiu się koronawirusa we Włoszech i w Korei.
Gwałtowna reakcja
Przecena na rynkach europejskich dotknęła w poniedziałek najmocniej akcji producentów dóbr luksusowych i linii lotniczych. Te branże mogą bowiem mocno stracić na załamaniu ruchu turystycznego w Europie. Akcje LVMH Moet Hennessy Louis Vuitton traciły w poniedziałek ponad 7 proc., papiery linii lotniczych Air France-KLM spadały o 9,5 proc., Ryanair Holdings o 11 proc., a EasyJet o 14 proc. Ledwo co, bo w zeszłym tygodniu, Stoxx Europe 600 ustanowił rekord. Część analityków twierdzi więc, że inwestorzy w ostatnich tygodniach lekceważyli ryzyko związane z koronawirusem.
– Dopóki rządy i banki centralne nie wtłoczą płynności na rynki i nie dojdzie do szczytu zachorowań na koronawirusa, coraz bardziej możliwa jest krótkoterminowa korekta, wynosząca do 10 proc. Mamy nadzieję, że dojdzie później do ożywienia w kształcie litery „V", ale obecnie wygląda na to, że raczej będzie ono w kształcie litery „U" – twierdzi Nigel Green, prezes brytyjskiej firmy konsultingowej deVere Group.
Obawy dotyczące epidemii koronawirusa nie koncentrują się już jednak tylko na skutkach epidemii dla gospodarki chińskiej i spółek zaangażowanych na tamtejszym rynku. Teraz rynek zaczyna się bać recesji w Europie.