WIG20 na krótko zaciągnął ręczny, ale nie wypadnie z drogi

Po dwóch dniach wzrostu indeksu dużych spółek przyszedł słabszy dzień na GPW. Trudno jednak mówić o realizacji szybkich zysków.

Publikacja: 19.10.2023 03:00

Podczas dwóch pierwszych sesji tego tygodnia WIG20 imponował siłą

Podczas dwóch pierwszych sesji tego tygodnia WIG20 imponował siłą

Foto: Bloomberg

Podczas dwóch pierwszych sesji tego tygodnia WIG20 imponował siłą. W środę, wraz z ochłodzeniem atmosfery na rynkach bazowych, indeks polskich dużych spółek już zniżkował, broniąc jednak pułapu 2100 pkt.

W środę WIG20 przerwał zwyżki, ale trudno się dziwić, bo nastroje na głównych rynkach znacznie się popsuły. Na parkiety powróciły stare demony, czyli obawy o jeszcze jedną podwyżkę stóp procentowych w USA, wyrażone wzrostami rentowności amerykańskich obligacji. Rentowności papierów dziesięcioletnich we wtorek finiszowały na najwyższym w tym roku poziomie w cenach zamknięcia, a środowe wzrosty zbliżały je już do nowych rekordów. To oczywiście oznaczało czerwone otwarcie sesji za oceanem oraz ogółem – kiepską atmosferę na rynkach. GPW nie zdołała się temu oprzeć. Zniżki dotknęły zarówno duże spółki, jak i małe czy średnie. Spadki akcji z WIG20 pogłębiało osłabienie krajowej waluty. WIG20 zniżkował, ale trudno mówić o większej realizacji szybkich zysków z dwóch poprzednich dni. Indeks polskich dużych spółek plasował się raczej w pierwszej połowie tabeli oraz przez większą część dnia był silniejszy od niemieckiego DAX czy francuskiego CAC 40.

Czytaj więcej

Słabsze globalne nastroje hamują GPW. Gaśnie entuzjazm po wyborach

– WIG20 zakończył bardzo dokładnie potencjalną korektę pędzącą względem wydarzeń z marca. Zarówno w cenie, jak i w czasie ostatnie spadki WIG20 były bardzo podobne do tych z I kwartału – zauważa Daniel Kostecki, analityk CMC Markets. – W rezultacie aktualne wzrosty mogą być nową falą impulsu w górę, a celem mogą być okolice wcześniejszego szczytu, czyli poziom 2200 pkt – ocenia ekspert.

Analitycy i zarządzający patrzą na polskie spółki pozytywnie

Ogółem analitycy i zarządzający patrzą na polskie spółki pozytywnie, mając nadzieję na redukcję dyskonta związanego z ryzykami politycznymi oraz zwracając uwagę na niskie wyceny na GPW zarówno na tle historycznym, jak i w porównaniu z innymi rynkami wschodzącymi.

– Patrząc na wyceny spółek z dużym udziałem Skarbu Państwa, uwagę inwestorów przykuwają przede wszystkim bardzo niskie współczynniki wyceny – ocenia Marcin Dąbrowski z White Berg TFI. – Spójrzmy na przykład na sektor WIG-banki. Najprostszym sposobem wyceny tego sektora jest ocena wskaźnika C/WK. W obecnej chwili po bardzo dużych wzrostach wskaźnik ten wynosi nieco powyżej 1 – zauważa. Według Dąbrowskiego co najmniej przez najbliższe kilka kwartałów rentowność w sektorze bankowym będzie na zbliżonym do obecnego poziomie.

Czytaj więcej

WIG20 na szóstkę z plusem. Tak giełda reaguje na wyniki wyborów

W obrazie niemieckiego DAX-a również łatwiej doszukać się pozytywów aniżeli poważnych sygnałów ostrzegawczych. Jak zauważa Bartosz Sawicki, analityk Cinkciarza, od ustanowienia na ostatniej sesji lipca szczytu wszech czasów na poziomie blisko 16530 pkt DAX porusza się w kanale spadkowym. – W tym czasie indeks niemieckich blue chips obniżył się maksymalnie o niespełna 10 proc. Zniżka wyhamowała w bardzo ważnej strefie wokół 15000 pkt, która od 2021 r. wielokrotnie odgrywała rolę respektowanego wsparcia lub oporu – zaznacza Sawicki. Jak przyznaje, w tym świetle spadki z minionych tygodni powinny być rozpatrywane w kategoriach korekcyjnego odreagowania wielomiesięcznego trendu wzrostowego, który od jesieni ubiegłego roku notowania wyniósł w górę o przeszło 4600 pkt. – Wiarygodnym sygnałem, że rozpoczyna się kolejna odsłona rynku byka, byłoby przekroczenie 15650 pkt, które oznaczałoby powrót nad lokalne ekstrema z lipca, sierpnia i września, przebicie linii kanału spadkowego oraz powrót powyżej dwustusesyjnej średniej ruchomej – wymienia ekspert. – Za dobry omen można uznać rosnącą siłę relatywną mających znaczną wagę w indeksie DAX reprezentantów sektora przemysłowego – podkreśla Sawicki.

Podczas dwóch pierwszych sesji tego tygodnia WIG20 imponował siłą. W środę, wraz z ochłodzeniem atmosfery na rynkach bazowych, indeks polskich dużych spółek już zniżkował, broniąc jednak pułapu 2100 pkt.

W środę WIG20 przerwał zwyżki, ale trudno się dziwić, bo nastroje na głównych rynkach znacznie się popsuły. Na parkiety powróciły stare demony, czyli obawy o jeszcze jedną podwyżkę stóp procentowych w USA, wyrażone wzrostami rentowności amerykańskich obligacji. Rentowności papierów dziesięcioletnich we wtorek finiszowały na najwyższym w tym roku poziomie w cenach zamknięcia, a środowe wzrosty zbliżały je już do nowych rekordów. To oczywiście oznaczało czerwone otwarcie sesji za oceanem oraz ogółem – kiepską atmosferę na rynkach. GPW nie zdołała się temu oprzeć. Zniżki dotknęły zarówno duże spółki, jak i małe czy średnie. Spadki akcji z WIG20 pogłębiało osłabienie krajowej waluty. WIG20 zniżkował, ale trudno mówić o większej realizacji szybkich zysków z dwóch poprzednich dni. Indeks polskich dużych spółek plasował się raczej w pierwszej połowie tabeli oraz przez większą część dnia był silniejszy od niemieckiego DAX czy francuskiego CAC 40.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Giełda
„Wskaźnik Warrena Buffetta” rozgrzany do czerwoności
Giełda
Burzliwa sesja na GPW. Porażka, ale nie pogrom byków
Giełda
WIG20 w ogonie Europy. Kluczowe wsparcie coraz bliżej
Giełda
Rynki reagują na rezygnację Bidena z kandydowania. Koniec handlu Trumpa?
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Giełda
GPW odporna na awarię w systemie Microsoftu. Giełda w Londynie nie