WIG20 nie miał już dawno za sobą tak udanego tygodnia jak ten. W poniedziałek startował z okolice 1870 pkt, tymczasem już w środę był 100 pkt wyżej. Czwartek był dniem zadyszki, jednak w piątek indeks dużych spółek znów zyskiwał, choć już nie tak spektakularnie jak pierwszego i drugiego dnia minionego tygodnia. Piątkowa sesja wcale jednak nie poszła gładko, choć trudno się dziwić, bo dzień wcześniej doszło do wyraźnego pogorszenia nastrojów i powrotu znanych widm - wciąż nieokiełznanej inflacji i mającego ją zbić zacieśniania polityki monetarnej. Stąd rynki akcji znów poddały się wyprzedaży. WIG20 rozpoczął piątkową sesję tuż pod kreską, do południa szukając kierunku. W tym czasie główne europejskie indeksy wyraźnie zniżkowały. Głównym powodem zawahania WIG20 były zniżki banków, ale były one neutralizowane przez kilka spółek, m.in. Asseco Poland, Allegro, Kruka czy Orlen. Z czasem nastawienie wobec banków zaczęło się poprawiać, a WIG20 piął się ku górze. Ostatecznie indeks dużych spółek w piątek zyskał 0,69 proc., kończąc tydzień na poziomie 1974 pkt.
Czytaj więcej
Dane dotyczące amerykańskiej inflacji schłodziły nastroje rynkowe. Bycza seria na GPW została przerwana. WIG20 stracił 0,8 proc.
W krótkim terminie piątkowa sesja nie wniosła wiele nowego w układ sił w handlu WIG20. Indeks przez trzy ostatnie sesje porusza się w bardzo zbliżonym zakresie punktowym. Dolna granica tych to około 1955 pkt, zaś górna rysuje się 30 pkt wyżej. Z technicznego punktu widzenia należy zwrócić uwagę na wstrzymanie zainicjowanego w tym tygodniu byczego rajdu w okolicach szczytu z połowy września. Trudno jednak mówić o kontrze podaży, a raczej o zbieraniu sił pod kolejny ruch w górę, połączone z wyczekiwaniem inwestorów na wynik wyborów parlamentarnych.