#PROSTOzPARKIETU: Piotr Neidek: Jak selekcjonować atrakcyjne spółki do portfela?

Gościem piątkowego programu „Prosto z parkietu” był Piotr Neidek, analityk techniczny DM mBanku. Rozmawialiśmy o technikach analitycznych oraz perspektywach polskiego rynku akcji.

Publikacja: 13.01.2017 14:55

#PROSTOzPARKIETU: Piotr Neidek: Jak selekcjonować atrakcyjne spółki do portfela?

Foto: rzeczpospolita.tv

Typując spółki do technicznego portfela „Parkietu" w 2016 r. uzyskał pan łączną stopę zwrotu 56 proc. W jaki sposób selekcjonował pan spółki do portfela?

Brak możliwości zarządzania otwartą pozycją w tym portfela sprawia, że trzeba liczyć na „złoty strzał" i grać inaczej niż w rzeczywistości. Warto zwrócić uwagę, że typujemy zawsze na konkretny miesiąc, a przecież nie ma pewności, że oczekiwany przez nas potencjał zmaterializuje się właśnie w tym konkretnym okresie. Na szczęście rok 2016 był udany, zwłaszcza dla małych i średnich spółek i to głównie wśród nich szukałem dogodnych okazji do zarobku. I choć kilka typów nie wyszło mi właśnie od strony timingowej, to jednak łączny wynik 56 proc. wystarczył, by wygrać. Co było kluczem do sukcesu? Myślę, że skupienie się na tych spółkach, które posiadały dosyć bliski stop loss. To było pierwszym kryterium przy wyborze firmy do portfela.

Bliski stop loss oznacza, że lokalny dołek zlokalizowany jest blisko ceny wejścia?

Niekoniecznie. W moim podejściu bliski stop loss to ten, który da się ustawić w niewielkiej odległości pod dnem impulsu, który się dopiero zaczął. Dlatego nie ustawiam linii obrony według stałych wartości procentowych czy nominalnych, tylko staram się szukać na wykresach układów w ich początkowych fazach, co daje dobrą potencjalną relację zysku do ryzyka. Niestety takie układy nie pojawiają się często, dlatego czasem był problem, by pod koniec miesiąca znaleźć jakiś atrakcyjny pod tym względem typ. Podkreślę jednak to, że właśnie dobry dobór linii obrony to klucz. Bowiem typując spółkę nie wiemy, jak daleko i kiedy zawędrują notowania. Z góry jednak możemy ustalić, gdzie zrealizować stratę, by nie zrujnowała nam portfela.

Może pan rozwinąć temat impulsów? Co to oznacza, że na wykresie pojawił się taki impuls?

Pojęcie impulsu wywodzi się bezpośrednio z teorii fal Elliotta. Jest to fala zgodna z kierunkiem nadrzędnego trendu, która pojawia się zaraz po zakończeniu korekty spadkowej. Jeśli szukamy atrakcyjnych spółek, musimy zidentyfikować na wykresach układy, które zapowiadają „ellitottowski" ruch wzrostowy, a więc składający się z pięciu fal. Jeżeli na wykresie znajdę taką falę, to jest to dla mnie sygnał, że zarządzający będą zwiększać swoje zaangażowanie na danym rynku.

Czy źródłem sygnałów kupna jest tylko teoria fal Elliotta, czy można ich szukać przy pomocy innych technik?

W swojej codziennej pracy w biurze maklerskim często bazuję na wolumenach. Wychodzę z założenia, że na naszym rynku nie ma filantropów. Gdy mądre pieniądze wchodzą na rynek, to nie będą chciały z niego zejść bez zysku. Jeżeli ktoś jest na tyle odważny, że wykłada na zakup akcji kilka bądź kilkanaście milionów złotych, to kwestią czasu jest to, kiedy te kwoty zaczną przynosić zyski. Dlatego właśnie należy obserwować zmiany wolumeny.

Ponadto warto zwracać uwagę na formacje harmoniczne. Są to dosyć złożone schematy, które często umykają naszej uwadze. Są one bowiem bardzo duże i budowane w szerokiej ramie czasowej (na przykład PZU). Dobre sygnały dają też klasyczne formacje, często identyfikowane przez inwestorów i rynkowych komentatorów.

Ostatnio na swoim blogu opisywał pan również rzadko spotykane podejście, tzw. ermanometrię. Co kryje się pod tą tajemniczą nazwą?

Jest to podejście bazujące na wielowymiarowym aspekcie czasu. Chodzi o to, by wykresu nie analizować tylko z użyciem osi ceny i czasu, ale również dodając trzeci wymiar. Dwa z pozoru takie same impulsy cenowe mogą być bowiem zbudowane zupełnie różnym nakładem pracy. Temat jest dość obszerny, dlatego zapraszam do lektury opracowań prof. Borowskiego, który jako pierwszy na naszym rynku poruszył tą tematykę, a także do czytania mojego bloga. Tam pokazuję m.in. przykłady spółek, dla których ta teoria sprawdziła się z bardzo dużą dokładnością.

Porozmawialiśmy trochę o teorii, więc czas na odrobinę praktyki. Jak pan ocenia aktualną sytuację WIG20? Czy przebicie 2000 pkt. otwiera nam drzwi do hossy?

W szerszym ujęciu czasowym jestem optymistycznie nastawiony i dostrzegam potencjał ruchu do 2200 pkt. Potwierdzają to zarówno zachowanie emerging markets, jak również polska waluta. Patrząc jednak przez pryzmat krótkoterminowego impulsu, dostrzegam sygnały wykupienia. WIG20 miał problemy przy poziomach 2036-2037 pkt., co lokalnie zapowiada wyhamowanie. Czy będzie to większa korekta? Trudno powiedzieć. Grudniowa korekta miała postać pędzącą, pokazując siłę naszego rynku, który nawet nie miał czasu na głębsze cofnięcie. Niewykluczone, że i tym razem zamiast zniżki, będziemy mieć odpoczynek czasowy i ruch boczny.

A jak wyglądają perspektywy misiów?

Tutaj zwróciłbym uwagę na zachowanie sDAX i mDAX. Niemieckie indeksy są na historycznych szczytach, co moim zdaniem daje zielone światło mWIG40 i sWIG80 do kontynuacji trwających zwyżek.

Giełda
Dzień rekordów na GPW. WIG20 od początku roku zyskał już 30 proc.
Giełda
Na GPW znów wiosna
Giełda
Krajowy rynek w oczekiwaniu na decyzję RPP
Giełda
Ciężki początek sesji nad Wisłą
Giełda
Debiuty lekko odbiły. Ale na optymizm za wcześnie
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem