Już za niespełna rok co najmniej 100 największych polskich spółek poza zyskami czy przychodami będzie się musiało dzielić informacjami na temat tego, jak przeciwdziałają korupcji, redukują emisję zanieczyszczeń czy zużycie wody oraz dbają o związki zawodowe. Nowymi zasadami raportowania tzw. danych niefinansowych zostaną objęte firmy zatrudniające co najmniej 500 pracowników i posiadające 85 mln zł aktywów lub generujące przynajmniej 170 mln zł przychodów.
Choć cel wprowadzenia regulacji wydaje się szczytny, coraz bardziej utrudniają one życie spółkom. Tym bardziej że to kolejne w ostatnim czasie rygory informacyjne spadające na ich barki. Narzekają zwłaszcza mniejsi przedsiębiorcy, którzy nie mają pod ręką własnego zespołu prawników.
Największe kontrowersje na rynku budzą nowe przepisy dotyczące publikowania tzw. informacji poufnych. Uległy one zaostrzeniu w lipcu ubiegłego roku, gdy weszła w życie dyrektywa MAR, która nakłada olbrzymie kary na członków zarządów. Przykład? MAR przewiduje, że za niepoinformowanie o transakcjach akcjami spółki mogą oni dostać karę do 500 tys. euro. Do tego osobom z najbliższej rodziny członka zarządu grozi kara do 2 mln zł.
Przedsiębiorców uwiera też konieczność przekazywania danych wrażliwych. Prezesi spółek żalą się, że czasem muszą informować w trybie natychmiastowym nawet o przyszłych negocjacjach z partnerem biznesowym. W efekcie o zamiarach dowiaduje się konkurencja. Właśnie tym uzasadniał ściągnięcie z parkietu spółki TelForceOne jej wiceprezes Wiesław Żywicki. Wrocławski dystrybutor akcesoriów do telefonów komórkowych zdecydował się opuścić GPW w ubiegłym roku.
2016 rok zostanie zapamiętany jako ten, w którym z obrotu wycofała się rekordowa liczba spółek – było ich aż 19. Poza TelForceOne zdecydowało się na to m.in. biuro turystyczne Travelplanet, spółka finansująca szpitale Magellan czy eCard pośredniczący w transakcjach bezgotówkowych. Do tego debiutów było zaledwie 28, najmniej od 2009 r.