Ostatnie sesja na GPW w tym tygodniu nie dostarczyła inwestorom powodów do optymizmu. WIG20 przez cały dzień znajdował się pod kreską i nawet przez chwilę nie zbliżył się do czwartkowego poziomu zamknięcia.
Już na starcie wskaźnik 20 największych firm naszego parkietu stracił 0,7 proc. Na minusach dzień zaczęły także pozostałe europejskie rynki. Pesymizm z początku dnia spowodowany były gorszymi od oczekiwań danymi z chińskiej gospodarki. Roczna produkcja przemysłowa Chin wzrosła w kwietniu o 9,3 proc., po wzroście w marcu o 11,9 proc. - poinformowało w piątek chińskie biuro statystyczne w komunikacie. To słabszy wynik od oczekiwań analityków, którzy spodziewali się wzrostu o 12,2 proc.
Spadki utrzymywały się przez większość dnia. Optymizmem w Europie powiało dopiero pod koniec notowań. Wszystko za sprawą danych ze Stanów Zjednoczonych i dobremu początku sesji na Wall Street. Odczyt indeksu Uniwersytetu Michigan okazał się lepszy od prognoz co dało sygnał do zakupów. Większość europejskich rynków udało się wyjść nawet na plus. DAX na kilka minut przed zamknięciem zyskiwał 1 proc. Na symbolicznym plusie był także francuski CAC 40. Mocno znowu straciła giełda w Atenach. Indeks tamtejszej giełdy spadł o ponad 4,5 proc.
Niestety optymizmu zabrakło na warszawskiej giełdzie. WIG20 zakończył sesję 0,4 proc. pod kreską. Przecenie nie oparły się także małe i średnie spółki. mWIG40 stracił 0,5 proc. zaś sWIG80 0,1 proc. Jak jednak pokazuje statystyka obrotów wciąż na naszym rynku brakuje chętnych do handlu. Na szerokim rynku obroty nieznacznie przekroczyły 454 mln zł co jest bardzo mizernym wynikiem
Naszej giełdzie nie były w stanie pomóc nawet prognozy Komisji Europejskiej, która podniosła prognozę wzrostu gospodarczego Polski w tym roku: z 2,5 do 2,7 proc. PKB. W piątek komisarz UE ds. gospodarczych Olli Rehn podkreślił, że wzrost Polski będzie największy w UE.