Pomóc w tym mają przede wszystkim informacje makroekonomiczne, które się dziś ukażą. Jeszcze przed południem poznamy dane o stopie bezrobocia w strefie euro. Prawdziwe emocji powinny się jednak zacząć w drugiej części dnia. Wtedy poznamy amerykański raport ADP o zmianie zatrudniania, a także odczyt PKB ze Stanów Zjednoczonych. Najważniejszym wydarzeniem dnia będzie jednak wystąpienie szefa Rezerwy Federalnej Bena Bernanke. Inwestorzy w Europie nie będą mieli szans „skonsumować" jego słów gdyż przemówienie rozpocznie się po zakończeniu handlu na Starym Kontynencie.

Czy więc same dane makro zmienią oblicze rynków. Środową sesją warszawska giełda rozpoczęła od spadków. Indeks WIG20 na starcie stracił 0,1 proc. Podobne nastroje panują także na innych europejskich rynkach. Niemiecki DAX tracił na początku sesji 0,4 proc. Francuski CAC40 spadał o 0,2 proc. Analitycy podkreślają jednak, że słaby start sesji nie oznacza jeszcze, że przez cały dzień na rynkach będzie dominował kolor czerwony.

W oczekiwaniu na wydarzenia dzisiejszego dnia niewielkie zmiany zanotowały wczoraj również indeksy w Stanach Zjednoczonych. Na zamknięciu w USA Dow Jones Industrial spadł o 0,01 proc. Z kolei S&P 500 zyskał 0,04 proc. Wyraźne spadki na rynkach azjatyckich. Nikkei225 stracił prawie 1,5 proc. Kospi zniżkował o prawie 0,2 proc. zaś Sensex tracił prawie 0,7 proc.

W Polsce trwa także sezon wynikowy. Dziś poznaliśmy m.in. wyniki warszawskiej giełdy. Te okazały się słabsze od oczekiwań analityków. W II kw. GPW zarobiła na czysto 16,9 mln zł podczas gdy analitycy spodziewali się odczytu na poziomie 26,5 mln zł. Akcje GPW na starcie notowań traciły ponad 2 proc.

Na rynku walutowym dzień rozpoczął się od nieznacznego osłabienia złotego. Za dolara trzeba płacić 3,19 zł o 0,2 proc. więcej niż wczoraj. Euro drożeje 0,15 proc. do 4,23 zł.