Bieżący tydzień na GPW jest wyjątkowo męczący dla graczy. Naprzemienne spadki i zwyżki indeksów (bilans tych ruchów jest prawie zerowy) sprawiają, że inwestorom, szczególnie długoterminowym, ciężko jest podejmować decyzje o zajmowaniu lub ograniczaniu pozycji zwłaszcza. Indeks największych spółek od kilku dni konsoliduje się powyżej poziomu 2475 pkt. ale, mimo kilkukrotnych podejść, nie jest w stanie przebić psychologicznego oporu na poziomie 2500 pkt., którego pokonania mogłoby otworzyć przestrzeń do dalszych zwyżek. Podobnie niewiele dzieje się na giełdach światowych, w tym amerykańskiej, gdzie również można zauważyć zmęczenie graczy. Trendom bocznym sprzyja też ubogi, a właściwie wręcz pusty kalendarz danych makroekonomicznych. Dopiero czwartek przyniesie przełom w tym obszarze.

Już przed rozpoczęciem sesji inwestorzy mogli zapoznać się z danymi o inflacji we Francji i kilku innych krajów, w tym Szwecji, Słowacji i Rumunii. Ceny rosły wolniej niż oczekiwano a nad Loarą inflacji w maju, w porównaniu z kwietniem, wcale nie było. Dużo ważniejszego kalibru dane napłyną o godz. 11 i będą dotyczyły kwietniowej produkcji przemysłowej w strefie euro (dane finalne). Analitycy prognozują, że była o 0,4 proc. wyższa niż w marcu, gdy skurczyła się o 0,3 proc. (w porównaniu z lutym). Sporo ciekawych danych przedstawią też Amerykanie, ale to dopiero po południu. Najważniejszy będzie odczyt majowej sprzedaży detalicznej. Prognoza mówi o 0,6-proc. wzroście w porównaniu z kwietniem.

W oczekiwaniu na te informacje początek czwartkowych notowań w Europie wypadł blado. Giełda w Londynie rosła o 0,1 proc. a frankfurcka wystartowała od poziomów środowych zamknięć. W Warszawie WIG malał o 0,08 proc., do 53077,85 pkt. WIG30 zniżkował o 0,27 proc., do 2652,46 pkt. a WIG20 o 0,28 proc., do 2480,45 pkt. Po kilku minutach WIG wyszedł jednak na niewielki plus a dwa pozostałe indeksy ograniczyły skalę spadków. Obroty były jednak niewielkie. Po 30 minutach ledwo przekraczały 30 mln zł.

W dół ciągnęły na otwarciu nasz rynek przeceniona o 1,4 proc. Bogdanka i tracący 0,9 proc. Tauron. Najlepszymi inwestycjami, z grona dużych firm, były z kolei mBank, który drożał o 1,7 proc. (w środę otwierał jednak listę spadkowiczów) i Lotos oraz Eurocash (zyskiwały po 0,9 proc.). Z mniejszych firm wyróżniały się drożejący o 5 proc Mercor i zyskujący o ponad 2 proc. Serinus, który dzień wcześniej pochwalił się pozytywnymi wynikami odwiertów na Ukrainie. Słabo wypadał za to taniejący kolejny dzień CI Games. Spadki przekraczały 2 proc.

Na rynku walutowym czwartek zaczął się równie spokojnie. Euro drożało o 0,1 proc., do 4,1020 zł. Szwajcarski frank rósł o 0,05 proc., do 3,3390 zł a amerykański dolar o 0,02proc. do 3,03 zł.