Dzięki odrobieniu strat przez główne indeksy w samej końcówce sesji, bilans środowych notowań zarówno na największych giełdach w Europe, jak i w Warszawie wypadł jednak zdecydowanie lepiej niż wskazywałby na to przebieg sesji. WIG20 zakończył notowania 0,3 proc. pod kreską, podczas gdy na półmetku notowań strata przekraczała 1 proc.

Nie najlepsze nastroje inwestorów na giełdach to efekt wyprzedaży, która miała miejsce na amerykańskim rynku akcji, gdzie lepsze od oczekiwań dane z amerykańskiej gospodarki podsyciły obawy rynku, że Fed zdecyduje się na podwyżkę stóp procentowych szybciej niż to do tej pory zakładano. Nastroje na rynkach finansowych dodatkowo psuły obawy przed zaostrzeniem się konfliktu na wschodzie Ukrainy.

Z największych spółek wchodzących w skład WIG20 przecenie skutecznie potrafiły sie oprzeć papiery PKN Orlen i Orange dając przy tym całkiem dobrze zarobić. Popyt uaktywnił się także na akcjach największych banków oraz LPP. To jednak okazało się niewystarczające, by zrównoważyć wpływ na rynek przecenionych walorów pozostałych potentatów. Wśród liderów środowej przeceny znalazły się akcje JSW, które potaniały o ponad 5 proc. osiągając najniższy poziom w historii. Najmocniej przecena jednak daje o sobie znać w segmencie spółek o mniejszej kapitalizacji. Kilkuprocentowe spadki w tym segmencie rynku nie należały w środę do rzadkości. W rankingu najmocniej przecenionych walorów prym wiodły DSS, Coal Energy i Redan. Kontynuacja wyprzedaży w segmencie spółek małej kapitalizacji zepchnęła indeks „maluchów „ WIG250 w okolice nowych tegorocznych dołków.

Spadkom skutecznie oparły się spółki, które przed sesją pochwaliły się swoimi osiągnięciami za II kwartał - ING Bank Śląski oraz Ronson. Obie spółki pozytywnie zaskoczyły rynek wynikami.

Kolejną sesję z rzędu mocno tracił na wartości złoty. To efekt wyprzedaży ryzykownych aktywów na rynkach wschodzących przez globalnych graczy i ucieczki do amerykańskiego dolara, czemu sprzyja perspektywa eskalacji konfliktu na wchodzie Europy. Na koniec notowań za euro płacono 4,19 zł, a dolar wyceniany był po 3,13 zł. JIM