Na starcie wtorkowej sesji indeks blue chips zyskiwał 0,2 proc. Po godzinie handlu nastroje inwestorów się pogorszyły i wszystkie główne krajowe indeksy spadły pod kreskę. Przewaga niedźwiedzi nie trwała jednak długo. W drugiej połowie sesji WIG20 znów świecił na zielono. Wzrosty były jednak skromne.
Ostatecznie indeks grupujący największe warszawskie spółki zyskał 0,5 proc. i zakończył dzień na poziomie 2386 pkt. Tym samym przybliżył się do tegorocznego szczytu hossy w cenach zamknięcia na poziomie 2413 pkt. W najbliższych dniach kupujący będą chcieli pokonać ten pułap.
Wtorkowy kalendarz makroekonomiczny był dość bogaty. Inwestorzy poznali m.in. lipcowe odczyty dotyczące przemysłowych PMI w największych gospodarkach w UE. PMI dla przemysłu w Niemczech, Włoszech, Francji, Hiszpanii i Polsce były gorsze od prognoz ekonomistów. Nie wpłynęło to jednak negatywnie na zachodnioeuropejskie giełdy, które przez cały dzień świeciły na zielono. W momencie zakończenia handlu na warszawskim parkiecie niemiecki DAX zyskiwał 1,3 proc., zaś francuski CAC40 rósł o 0,8 proc.
We wtorek najsłabiej prezentowały się najmniejsze spółki bowiem przez większą część dnia sWIG80 świecił na czerwono. W tym gronie najsłabiej prezentowały się ZE PAK, Rafako i Stelmet. Najwięcej pozwoliły zarobić z kolei Rank Progress, Polenergia i Arctic Paper.
Kiepsko prezentowały się również rynkowe średniaki. W drugim szeregu najmocniej taniały papiery Forte, Neuki, Inter Carsu i Emperii. Na przeciwległym biegunie znalazły się z kolei akcje CI Games, Grupy Azoty i Medicalgorithmics.