Unijny skok Polski

Znaczny wzrost podstawowych wskaźników ekonomicznych, eksport rzędu dwukrotności polskiego PKB, ?rolnicze płatności bezpośrednie i dotacje infrastrukturalne, swoboda przepływu towarów i osób ?– to główne powody, dla których 89 proc. Polaków uznaje decyzję o wejściu naszego kraju do UE za słuszną.

Publikacja: 09.05.2014 11:55

Jednak Polska, podobnie jak ?i inne kraje „nowej" Europy, ma problemy z właściwym rozdysponowaniem dotacji unijnych, bezwładem administracji i nieprzygotowaniem dużych przetargów do inwestycji współfinansowanych przez UE.

Po dziesięciu latach od chwili wstąpienia Polski do UE jest widoczne, iż podstawowe wskaźniki ekonomiczne w latach 2004–2013 uległy istotnej poprawie. W dekadzie tej polski PKB wzrósł z 884 mld zł do 1600 mld zł, a więc niemal dwukrotnie, przy czym średnioroczny jego wzrost wyniósł 4 proc. Kraj nasz osiągnął ponad 60 proc. poziomu rozwoju gospodarczego UE, zaś po dziesięciu latach Polska ekonomicznie wyprzedziła bogatsze w chwili integracji Węgry.

W 2003 roku PKB Polski, mierzony wartością siły nabywczej, wynosił 48,8 proc. obecnego PKB unijnego, podczas gdy w 2012 roku było to już 66,9 proc. Dzięki podwyższeniu ratingów inwestycyjnych (w 2007 roku podwyżka z BBB+ do A-), po wstąpieniu Polski do UE i przyspieszeniu inwestycyjnemu, przez to spowodowanemu, szybciej do Polski zaczął napływać kapitał inwestycyjny. ?W końcu 2013 roku jego skumulowana wartość za lata 2004–2013 wyniosła ponad 405 mld zł.

Wzrosło przeciętne wynagrodzenie (liczone bez wypłat z nagród), przekraczając, według Bankier.pl, ?w marcu 2014 po raz pierwszy dla sektora przedsiębiorstw granicę 1 tys. euro. W 2004 roku wynosiło ono równowartość ówczesnych 530 euro. Znacznie w tym samym okresie wzrosła wydajność pracy: o ile w 2004 roku przeciętny pracownik produkował w ciągu godziny dobra i usługi wartości ok. 8 euro, o tyle w końcu 2013 roku było to już ponad 10 euro. Oznacza to 25-proc. wzrost. Dla porównania, w Czechach, drugich pod tym względem, wzrost wydajności w tym samym okresie wyniósł 18 proc., zaś na Węgrzech – 12,8 proc.

Według wyliczeń MSZ, gdyby Polska nie przystąpiła do UE, to w 2013 roku krajowy PKB na osobę, mierzony wartością siły nabywczej, znajdowałby się na poziomie z 2009 roku, a więc niższym o 11 proc. od obecnej średniej unijnej. Wartość polskiego eksportu byłaby niższa o 164 mld zł (25 proc.), zaś nakłady inwestycyjne byłyby niższe o 36 mld zł rocznie, a w całej dekadzie 2004–2013 zł – o 200 mld zł. Warto też zauważyć, że wtedy siłą rzeczy cały polski handel zagraniczny byłby bardziej zależny od wschodniego kierunku eksportowego, a co za tym idzie - od kaprysów największego w tym regionie odbiorcy, czyli Rosji.

Dzięki obecności na rynku wspólnotowym w 2013 roku Polska wyeksportowała do UE trzykrotnie więcej towarów i usług niż przed integracją

Tymczasem dzięki obecności na rynku wspólnotowym, w 2013 roku Polska wyeksportowała do UE trzykrotnie więcej towarów i usług niż przed integracją, stając się liderem wśród państw, które przystąpiły do UE w latach 2004 i 2007; niemal ?27 proc. towarów wyeksportowanych z Europy Środkowo-Wschodniej zostało wytworzonych w naszym kraju. Warto zauważyć, że w ciągu ostatnich 10 lat polskie firmy wyeksportowały do UE towary o wartości 10 bln zł, czyli dwukrotności polskiego PKB. Spowodowało to, że deficyt w obrotach z państwami Unii w 2003 roku, wynoszący 13,5 mld zł, zmienił się w 100 mld zł nadwyżki.

Podobnie stało się z usługami – od momentu akcesji do końca 2012 roku przychody z racji eksportu usług do państw UE wyniosły w polskich przedsiębiorstwach 550 mld zł, przy dodatnim saldzie obrotów z UE w wysokości ponad 37 mld zł. Również i tu Polska jest środkowoeuropejskim liderem – w końcu 2012 roku ponad 30 proc. wszystkich usług pochodzących z tego regionu zostało wytworzonych w naszym kraju.

Wzrost zatrudnienia spowodowany przystąpieniem Polski to UE jest, jak twierdzą ekonomiści, „monetą dwustronną". Z jednej bowiem strony bezrobocie w końcu 2003 roku wynosiło 19,5 proc., czyli 3 mln osób, zaś w końcu 2013 roku obliczano je na 13,3 proc., czyli 2 mln, zatem odnotowało duży spadek. Jednak w latach 2004–2014 wyjechało z Polski „za chlebem" niemal 1,8 mln osób, zaś dla porównania w latach 1990-2008 wyjazdy takie były mniejsze o niemal 1 mln. Tyle tylko, że gdyby Polska nie wstąpiła do Unii w 2004 roku, to przy stale trwającym od 2008 roku kryzysie gospodarczym, owe wyjazdy byłyby niemożliwe, zaś bezrobocie sięgnęłoby 36–38 proc., sytuując Polskę na gorszej pozycji niż Hiszpanię czy Grecję. Polskie rodziny nie otrzymałyby także w  ciągu ostatniej dekady 130 mld zł, jakie przysłali zarobkowi emigranci.

Rolniczy beneficjenci

Nie ulega wątpliwości, że na wejściu Polski do UE skorzystało rolnictwo. Według danych resortu rolnictwa, dzięki środkom z Wspólnej Polityki Rolnej (WPR) oraz Wspólnej Polityki Rybackiej, od maja 2004 r. do grudnia 2013 r. Polska otrzymała z UE 29 mld euro, z czego 50 proc. w formie płatności bezpośrednich. Jak stwierdza z kolei raport MSZ, w okresie od roku 2007 do 2013 aż ?15 proc. całej kwoty dotacji unijnych, czyli 13,4 mld euro, zostało przeznaczonych na modernizację infrastruktury wiejskiej. Środki te umożliwiły wykonanie 24 tys. km sieci wodociągowej i kanalizacyjnej, ponad 29 tys. kanalizacji zagrodowych, wybudowanie 199 oczyszczalni ścieków oraz stworzenie wiejskiego systemu zbioru, segregacji i wywozu odpadów komunalnych. Zmodernizowano także 41 tys. gospodarstw rolnych i dofinansowano działalność ponad 1000 grup producenckich.

Dochody rolników potroiły się w okresie 2004-2014; głównie na skutek działania dopłat bezpośrednich oraz dobrej koniunktury rynkowej umożliwiającej znaczny wzrost eksportu. W krajach „starej" Unii wzrosły one o 89 proc. (licząc do 2012 roku), zaś w ciągu ostatnich dwóch lat uległy tylko niewielkim zmianom.

Polska jest w Unii Europejskiej pierwszym producentem jabłek (trzecim na świecie), drugim – żyta i ziemniaków, oraz trzecim – rzepaku i buraków cukrowych. Jest też istotnym producentem pszenicy, mleka i mięsa wieprzowego. Rozwinięty jest eksport towarów rolno-spożywczych do krajów UE; o ile w 2003 roku wyniósł on 4,1 mld euro, o tyle w 2013 roku przekroczył już 20 mld euro. Łącznie więc do krajów UE trafia 75 proc. eksportu rolno-spożywczego naszego kraju, zaś cały przemysł przetwórczy tego typu towarów wykazał w czasie tej dekady wzrost sprzedaży o 30 proc., do poziomu 135,5 mld zł. Najczęstszymi towarami eksportowymi w tego sektora były w 2013 roku: mięso i podroby jadalne (16,4 proc.), produkty mleczarskie, jaja i miód ?(9,4 proc.), tytoń (7,7 proc.).

W latach 2014–2020, jak wynika z ustaleń dotyczących podziału budżetu Unii, w ramach Wspólnej Polityki Rolnej Polska otrzyma 32,1 mld euro, czyli o 1,6 mld euro więcej niż w poprzedniej perspektywie finansowej.

Jak jednak wynika z raportu Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej, wejście Polski do Unii Europejskiej nie zdołało wyeliminować niektórych zjawisk negatywnych, widocznych w polskim rolnictwie i rybołówstwie. Pierwszym z nich jest obecność „co najmniej 50 proc. zwierząt gospodarskich (poza drobiem) jest w gospodarstwach rolnych, które nie posiadają zdolności do odtwarzania potencjału produkcyjnego", co grozi kryzysem produkcji rolnej, zaś drugim – konserwowanie tzw. gospodarstw socjalnych, w których rolnicy żyją głównie z dopłat. Ten stan rzeczy ulega zmianom, jednak dość powolnym.

Z kolei w ramach Wspólnej Polityki Rybackiej Polska otrzymała przez dekadę ok. 936 mln euro pomocy unijnej. Środki te sfinansowały m.in. modernizację floty rybackiej.

Kwotę 657 mln zł pochodzących ze środków unijnych zainwestowano w rozbudowę i modernizację infrastruktury portowej w portach i przystaniach. Konieczne było jednak zmniejszenie floty połowowej o ?37 proc., do 800 jednostek oraz redukcja kwot połowowych o 15 proc. w ramach dzielonych na kraje członkowie kwot połowowych.

Środki na „białe słonie"

Drugim obszarem, w którym istotne znaczenie miało dofinansowanie z Unii Europejskiej, była infrastruktura publiczna oraz drogowa. W czasie dekady 2004–2014 łączne nakłady na inwestycje publiczne finansowane zarówno z budżetu centralnego, jak i budżetów samorządowych wzrosły o 75 proc. W latach 2009-2011 ponad połowa inwestycji publicznych w Polsce finansowana była z unijnej polityki spójności. Niestety, Polska nie uniknęła „białych słoni" – dofinansowywanych przez Unię inwestycji drogich i nieprzydatnych. Zwykle ich inwestorami były samorządy, a symbolem polskich „białych słoni" są termy w Lidzbarku Warmińskim, ochrzczone już przez niemiecką prasę „największą klęską inwestycyjną dofinansowywaną przez UE". Jednak „białe słonie" nie występują jedynie w Polsce – zaliczają się do nich m.in. duże porty lotnicze w niemal każdej miejscowości wypoczynkowej Hiszpanii.

Na drogi i autostrady

Wielkim beneficjentem unijnych dotacji była także infrastruktura transportowa. Według resortu infrastruktury, w latach 2004-2013 na projekty dotyczące infrastruktury transportowej Polska otrzymała 28,7 mld euro, z czego 5,4 mld przypadło na lata 2004–2006 i 23,3 mld euro na okres 2007–2013. Większość prac wykonano właśnie w czasie tych sześciu lat – zmodernizowano i wybudowano autostrady oraz drogi ekspresowe za sumę 16 mld euro, z czego 10 mld euro współfinansowano z funduszy UE.

Łącznie unijne dotacje umożliwiły budowę ponad 673 km autostrad oraz budowę lub modernizację 808 km dróg ekspresowych. Oznacza to spory skok w porównaniu z 2003 rokiem – o 165 proc., jeśli chodzi o autostrady i 357 proc. w przypadku dróg ekspresowych, bowiem na początku „unijnej dekady" według GUS w Polsce było tylko 405 km autostrad i 226 km dróg ekspresowych. Następne inwestycje mają nastąpić według nowej perspektywy finansowej obejmującej lata 2014–2020. Według resortu infrastruktury, ich skala będzie nawet większa niż w latach 2007–2013.

Według raportu MSZ Polska bardzo ostrożnie wydaje środki na budowę dróg, bowiem w 2008 roku 1 km drogi ekspresowej kosztował średnio 12,6 mln euro, a autostrady – 15,1 mln euro, podczas gdy w 2012 roku ceny te wynosiły odpowiednio 8,7 mln euro dla drogi ekspresowej i około 9,6 mln euro dla 1 km autostrady. Jak twierdzi MSZ „z tego porównania wyraźnie widać, że cena budowy 1 km autostrady spadła o 36 procent, a drogi ekspresowej o 31 procent".

W budowie infrastruktury drogowej występują jednak także zjawiska negatywne. Preferowanie jak najniższej ceny kontraktowej doprowadziło do fali bankructw zarówno małych firm podwykonawczych, jak i większych firm jak DSS. Z kolei obciążanie wykonawców kosztami wszystkich poprawek stało się przyczyną sporu z chińskim wykonawcą A2 – firmą COVEC, która wycofała się z placu budowy, pozostawiając zadłużonych podwykonawców. Tani podwykonawcy umocnili odcinek autostrady A1 między Piekarami Śląskimi a Zabrzem 11 tys. ton ziemi zamiast kruszywa, które rozkradziono. Unijnych dotacji nie potrafią wydawać PKP, które w listopadzie 2013 roku wykorzystały jedynie 15 proc. dotacji. Podobnie jak w przypadku i innych inwestycji współfinansowanych przez UE i przy inwestycjach infrastrukturalnych w największym stopniu zawiniły same przedsiębiorstwa lub urzędy centralne – unijne dotacje często obnażały ich brak profesjonalizmu, nieprzygotowanie do obsługi dużych przetargów publicznych i niewydolność zarządzania.

- Marek Mejssner

Jednak Polska, podobnie jak ?i inne kraje „nowej" Europy, ma problemy z właściwym rozdysponowaniem dotacji unijnych, bezwładem administracji i nieprzygotowaniem dużych przetargów do inwestycji współfinansowanych przez UE.

Po dziesięciu latach od chwili wstąpienia Polski do UE jest widoczne, iż podstawowe wskaźniki ekonomiczne w latach 2004–2013 uległy istotnej poprawie. W dekadzie tej polski PKB wzrósł z 884 mld zł do 1600 mld zł, a więc niemal dwukrotnie, przy czym średnioroczny jego wzrost wyniósł 4 proc. Kraj nasz osiągnął ponad 60 proc. poziomu rozwoju gospodarczego UE, zaś po dziesięciu latach Polska ekonomicznie wyprzedziła bogatsze w chwili integracji Węgry.

Pozostało 94% artykułu
Fundusze europejskie
Wkrótce miliardy z KPO trafią do Polski. Wiceminister finansów podał datę
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Fundusze europejskie
Horizon4Poland ’24 - fundusze europejskie na polskie projekty B+R!
Fundusze europejskie
Pieniądze na amunicję i infrastrukturę obronną zamiast na regiony
Fundusze europejskie
Piotr Serafin bronił roli regionów w polityce spójności
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Fundusze europejskie
Fundusze Europejskie w trosce o zdrowie psychiczne dzieci i młodzieży