Czy Polska jest gotowa na taką zmianę? Kto poniesie jej koszty i jakie będą realne korzyści dla środowiska? Na te i inne pytania starali się odpowiedzieć uczestnicy debaty „System kaucyjny w Polsce: krok ku przyszłości?”, która odbyła się podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu.

– System kaucyjny jest tak zbudowany, żeby faktycznie pozyskać cenne surowce. I oczywiście, żeby to było wygodne dla klienta, klient powinien oddać opakowanie w sposób szybki, bez stania w kolejce, i rozliczyć się tak, jak sobie życzy: albo z przeznaczeniem środków na kolejne zakupy, albo dostać zwrot gotówki. Jako operator jesteśmy w pełni przygotowani na to, żeby od pierwszego października uruchomić system, chociaż będzie on ruszał bardzo powoli – mówił Tomasz Suligowski, prezes zarządu OK Operatora Kaucyjnego.

Ruszający 1 października system obejmie sklepy o powierzchni przekraczającej 200 mkw. Wtedy opakowania PET do 3 litrów, a także puszki do 1 litra i szklane butelki wielokrotnego użytku do 1,5 litra będą mogły być oznaczane logotypem systemu kaucyjnego razem z wysokością kaucji, która wyniesie 0,5 zł w przypadku PET oraz puszki, a także 1 zł w przypadku opakowań szklanych wielokrotnego użytku.

– Sukces systemu kaucyjnego zależy od wielu czynników, a najbardziej decydującym jest współpraca pomiędzy operatorami, jak również pomiędzy wszystkimi interesariuszami – dodał Suligowski.

Głównym celem wprowadzenia systemu jest osiągnięcie unijnych poziomów recyklingu, które na 2029 r. wynoszą 90 proc.

Eksperci byli zgodni: obecny system zbiórki komunalnej jest niewydajny. Anna Sapota, wiceprezeska firmy Tomra Systems, podkreśliła, że dziś do recyklingu trafiają zaledwie cztery–pięć na dziesięć butelek plastikowych. Jej zdaniem system kaucyjny, dzięki motywacji finansowej, ma podnieść ten wskaźnik do co najmniej dziewięciu – oceniła. – W polskiej sytuacji, gdzie mówimy o mniej więcej 13 mld opakowań, to będzie około 6,5 mld zł rocznie krążących w obiegu w ramach systemu kaucyjnego – dodała.

Kluczową zaletą nowego rozwiązania ma być jakość pozyskiwanego surowca. Opakowania zwracane w sklepach muszą być czyste i wyselekcjonowane, co umożliwi ich ponowne wykorzystanie do produkcji opakowań na żywność (tzw. recykling bottle-to-bottle).

Obecnie surowiec jest często zanieczyszczony i nadaje się jedynie do downcyclingu, czyli przetwarzania na produkty niższej jakości, jak bluzy polarowe czy doniczki.

Najwięcej kontrowersji budzi wpływ systemu na codzienne życie i portfele Polaków. Eksperci stanowczo obalali mit, jakoby ceny produktów miały wzrosnąć. – Kaucja, doliczana do ceny napoju, jest depozytem, który podlega zwrotowi – podobnie jak ma to miejsce od lat w przypadku szklanych butelek zwrotnych – podkreślał Dariusz Dworzecki, dyrektor ds. rozwoju i sieci zbiórki w Kaucja.pl – Krajowym Systemie Kaucyjnym.

Pojawiły się jednak obawy o niedogodności, takie jak konieczność przechowywania niegniecionych butelek i dostarczania ich do sklepów. Wreszcie, co z osobami starszymi lub niezmotoryzowanymi?

Jakub Ogórek, prezes Polskiego Systemu Kaucyjnego, uspokajał, że system kaucyjny często obsługują dzieci, dla których zbieranie butelek staje się źródłem kieszonkowego. Wskazał również na przykłady z Berlina, gdzie pozostawione opakowania zbierają osoby w trudniejszej sytuacji materialnej, co jest formą działania charytatywnego.

– Ten system ma być powszechny. Ustawa bardzo jasno mówi, że punkty zbiórki mają być zorganizowane przez operatora w każdej gminie – dodał Dariusz Dworzecki.

Według uczestników debaty presja społeczna może sprawić, że nawet małe, lokalne sklepy dobrowolnie przystąpią do systemu, by wyjść naprzeciw oczekiwaniom swoich sąsiadów.

Przemysław Witkowski, członek zarządu Kaufland Polska, nie ukrywał, że to właśnie handel stanie się „twarzą” całego systemu i poniesie ogromne koszty. Sieć zainwestowała w ciągu dwóch lat ok. 250–300 mln zł w modernizację sklepów i zakup automatów do zbiórki (butelkomatów). Bez automatyzacji roczne koszty pracownicze, jak zaznaczył, mogłyby sięgnąć nawet 50–70 mln zł.

Koszty te mają być równoważone przez tzw. handling fee – wynagrodzenie wypłacane punktom zbiórki przez operatorów systemu. Wysokość tej opłaty jest obecnie przedmiotem intensywnych negocjacji i zdecyduje, czy sklepy będą w stanie pokryć swoje wydatki bez przerzucania ich na konsumentów w innej formie.

Paneliści podkreślali, że kluczowym wyzwaniem jest brak edukacji. – Poziom edukacji dzisiejszych klientów jest zerowy – stwierdził Witkowski, obawiając się frustracji klientów, którzy 1 października będą próbowali zwrócić opakowania nieobjęte jeszcze systemem.

Uczestnicy debaty zwrócili uwagę na niedopracowaną ustawę, która pozostawia wiele pytań bez odpowiedzi, zwłaszcza w kontekście branży HoReCa czy sklepów niespożywczych. Wskazano również, że Polska jako jedyny kraj w Europie wdraża system kaucyjny przed systemem rozszerzonej odpowiedzialności producenta (ROP), co jest odwróceniem standardowej praktyki.

Mimo tych wyzwań operatorzy zadeklarowali pełną gotowość do uruchomienia systemu od 1 października, podkreślając, że będzie on wprowadzany stopniowo. Jak zaakcentował Tomasz Suligowski, prezes OK, kluczem do sukcesu jest współpraca między siedmioma powołanymi operatorami, którzy – choć konkurują – muszą się uzupełniać, aby zapewnić sprawność i efektywność systemu w tak dużym kraju jak Polska.

Partner relacji: OK Operator Kaucyjny SA