Skutkiem ataku cybernetycznego na przemysł czy infrastrukturę krytyczną są nie tylko straty finansowe czy reputacyjne. Może to być paraliż wielkich instytucji finansowych i całych sektorów gospodarki – przyznali zgodnie uczestnicy debaty „Cyberbezpieczeństwo przemysłu i infrastruktury krytycznej – czy jesteśmy przygotowani?", zorganizowanej przez PZU przy okazji Forum Ekonomicznego w Krynicy-Zdroju. Prezes PZU Paweł Surówka zaproponował budowę systemu ochrony i wzajemnego ostrzegania.
Świadomość zagrożeń związanych z cyberatakami nie idzie w parze z adekwatnymi działaniami.
– W porównaniu do innych krajów cyberbezpieczeństwo w polskich spółkach to dziedzina niedoinwestowana – diagnozował prezes Surówka. Ostrzegał, by z podjęciem działań nie czekać na potężny cyberatak.
Uczestnicy debaty byli zgodni, że na niebezpieczeństwo takiego ataku jesteśmy narażeni w każdej chwili. Ich liczba rośnie w całej Europie. W Niemczech, jak mówił Stefan Deutscher z Boston Consulting Group – w pierwszym półroczu tego roku odnotowano aż 154 ataki cybernetyczne na infrastrukturę krytyczną.
Deutscher powołał się na opinię wieloletniego szefa CISCO Johna Chambersa, według którego firmy dzielą się na dwie kategorie: te, które padły ofiarą cyberataków, i te, które padły ofiarą cyberataków, ale jeszcze o tym nie wiedzą. Według Deutschera straty wynikające z cyberprzestępczości przekraczają już na świecie 600 mld dol. rocznie.