– To odpowiedź na najważniejsze oczekiwania emerytów i rencistów – mówi nam Mieczysław Kasprzak, poseł PSL, który w środę przedstawiał w Sejmie, podczas I czytania, obywatelski projekt odpowiedniej ustawy. – Podnosi świadczenia w sposób systemowy, w przeciwieństwie do wyrywkowych, doraźnych rozwiązań rządu PiS. PiS wypłaca 13. czy obiecuje 14. emeryturę, a jednocześnie zabiera ludziom jeszcze więcej z podatków – wytyka.
Projekt „emerytura bez podatku" przewiduje zwolnienie z PIT świadczeń emerytalnych i rentowych. – W efekcie „brutto" zamieniłoby się na „netto": jeśli emerytura danej osoby wynosi np. 1500 zł, to właśnie tyle dostawałaby do ręki – wyjaśnia poseł PSL. Obecnie przy 1500 zł brutto świadczenie netto to ok. 1258 zł, przy 2000 zł – 1661 zł, a przy 2500 zł – 2065 zł. A jeśli świadczenie brutto wynosi 1000 zł, to emeryt dostaje na rękę ok. 854 zł.
Poseł Kasprzak podkreśla, że takie rozwiązanie w prosty sposób poprawi sytuację materialną osób starszych. A ta nie jest najlepsza. W uzasadnieniu do ustawy wyjaśniono, że emerytury i renty w małej wysokości otrzymuje ponad 5 mln osób. – Ta kwestia wymaga pilnego rozwiązania, tym bardziej że obecnie mamy do czynienia z coraz wyższą inflacją, ceny niektórych artykułów żywnościowych są wyższe o 20 proc. Rząd mówi, że będzie waloryzacja świadczeń. Tak, ale dzisiejsze podwyżki cen zostaną uwzględnione w waloryzacji dopiero za półtora roku, a żyć trzeba teraz – zaznacza poseł. – Rok 2020 r. będzie rokiem drożyzny, poprawa sytuacji emerytów nie może być kaprysem władzy – wtórował w Sejmie Michał Szczerba, poseł PO.
– Co do zasady zwolnienie świadczeń z podatków wydaje się rozwiązaniem bardziej sprawiedliwym niż np. 13. emerytura czy waloryzacja kwotowo-procentowa – ocenia Antoni Kolek, ekspert organizacji Pracodawcy RP. – Bo oznacza, że ci, którzy dłużej pracowali i mają wyższą emeryturę, dostaną większą podwyżkę niż ci, którzy pracowali bardzo krótko. Ale koszty tego projektu dla finansów publicznych są ogromne – przyznaje.