Listonosze dostali nakaz

– Już drugi raz dostaliśmy nakaz spisywania nazwisk i adresów osób, do których dociera pismo z ZUS przed losowaniem OFE – mówi „Rz” jeden z listonoszy

Publikacja: 11.12.2007 02:45

Listonosze dostali nakaz

Foto: Rzeczpospolita

Dwukrotnie „Rz” pisała już o obawach funduszy emerytalnych związanych z tym, że OFE Pocztylion wykorzystuje informacje, do których inni konkurenci nie mają dostępu. Chodzi o to, że listonosze najpierw dostarczają listy z ZUS osobom, które przed losowaniem mają wybrać fundusz. Następnie ci, którzy są równocześnie akwizytorami Pocztyliona, docierają do nich z umową przystąpienia do funduszu. Po naszej pierwszej publikacji sprawą zainteresowała się Komisja Nadzoru Finansowego (KNF). Po tym, co opowiadają nam listonosze, sprawa nabiera nowych rumieńców.

– Dostaliśmy wszyscy od naczelnika nakaz spisywania nazwisk i adresów z listów, które są wysyłane przez ZUS i docierają do adresatów między 10 a 15 grudnia. Mają one charakterystyczne zielone logo ZUS i są wysyłane z Warszawy. Każdy z nas ma takich listów do kilkudziesięciu. Adresy te trafiają następnie do naczelnika i on rozdaje je tym listonoszom, którzy są akwizytorami Pocztyliona – mówi „Rz” jeden z listonoszy, który z obawy przed utratą pracy woli pozostać anonimowy. – Już drugi raz dostaliśmy taki nakaz. To samo było w ramach Letniej Akcji Pocztyliona, jak była nazywana, między 10 a 15 czerwca. Wcześniej nie było takich sytuacji.

Zdaniem naszych rozmówców, jeśli to prawda, oznacza to nie tylko nierówną konkurencję między funduszami, ale i łamanie przepisów ustawy o ochronie danych osobowych. – Będziemy wyjaśniać to z PTE. Taka praktyka na pierwszy rzut oka wydaje się naganna – przyznaje Łukasz Dajnowicz, rzecznik KNF. Ale zaznacza, że informacje te należy potwierdzić.

Co ciekawe, każdy listonosz-akwizytor jest rozliczany z tego, czy dotarł do osób, których adresy zostały mu przekazane. – Musi wytłumaczyć, ile razy dzwonił, czy był u danej osoby i dlaczego nie udało się spotkać z nią i zapisać do funduszu. To dodatkowe obciążenie, z którego listonosze nie są zadowoleni. Dawno temu zostali akwizytorami, zapisali do funduszu kolegów oraz rodzinę i zapomnieli o wszystkim – mówi nasz informator. Czy ta akcja dotyczy tylko tego jednego urzędu? Z naszych informacji wynika, że niekoniecznie. Widać to, gdy czyta się artykuły z gazetki Poczty Polskiej na temat sukcesów tzw. Letniej Akcji Pocztyliona. Najlepiej obrazują to jednak efekty. Przed losowaniem w lipcu Pocztylion wykazał się zaskakującą skutecznością. Opanował aż 17 proc. rynku (ok. 24 tys. osób), gdy w czerwcu miał zaledwie 8 proc. (1,6 tys.). Zwykle udział Pocztyliona w sprzedaży na rynku pierwotnym oscyluje między 1 a 2 proc. Wcześniej przed losowaniami rósł, podobnie jak większości OFE, maksymalnie do 4 proc.

– To, że fundusz nie był wcześniej aktywny, wcale nie było dobrą sytuacją. Nowy prezes stara się zrobić wszystko, co może, w celu podniesienia sprzedaży i w ramach istniejącego prawa. Jestem o tym przekonany – uważa Jan Emeryk Rościszewski, członek rady nadzorczej Pocztylion-Arka PTE i prezes towarzystwa Cardif. Jego zdaniem mogły się zdarzyć jedynie jakieś lokalne incydenty, ale na pewno nie ma mowy o masowej akcji.

Od tego roku nowym prezesem Pocztylion-Arka PTE, które zarządza OFE Pocztylion, jest Zbigniew Niezgoda. Wcześniej szefował Poczcie Polskiej. Ta instytucja wraz z Konferencją Episkopatu Polski jest właścicielem ponad 37 proc. akcji PTE i zgodnie z nieformalną umową z innymi akcjonariuszami (Invesco i Towarzystwem Ubezpieczeniowym BNP Paribas Assurance) odpowiada za obsadzanie w spółce stanowiska prezesa do spraw sprzedaży.

Pocztylion tłumaczył „Rz” już wcześniej, że wzrost aktywności wynika z decyzji o zwiększeniu sprzedaży. PTE stara się motywować akwizytorów nowym, lepszym systemem wynagradzania. I zapewne ma to wpływ na zwiększoną sprzedaż.

Jednak o ile jeszcze w sierpniu fundusz był dosyć aktywny w pozyskiwaniu klientów, o tyle we wrześniu i październiku udział OFE w sprzedaży na rynku pierwotnym znów spadł do zaledwie 1 proc. Zdobył w tych miesiącach po kilkuset nowych członków. Magdalena Kreter-Bartkiewicz z Pocztylion-Arka PTE tłumaczy, że wrzesień i październik nie są miesiącami, w których sprzedaż jest wysoka. I dotyczy to całego rynku funduszy.

Co innego, jeśli chodzi o obecny czas. Otwarte fundusze emerytalne rozpoczynają właśnie walkę o klientów, którzy dostali listy z przypomnieniem z ZUS. Widać to choćby po reklamach, jakie się ostatnio pojawiły. I dlatego branża oczekiwałaby, żeby ZUS wysyłał korespondencję w mniej rozpoznawalnych kopertach.

Dwukrotnie „Rz” pisała już o obawach funduszy emerytalnych związanych z tym, że OFE Pocztylion wykorzystuje informacje, do których inni konkurenci nie mają dostępu. Chodzi o to, że listonosze najpierw dostarczają listy z ZUS osobom, które przed losowaniem mają wybrać fundusz. Następnie ci, którzy są równocześnie akwizytorami Pocztyliona, docierają do nich z umową przystąpienia do funduszu. Po naszej pierwszej publikacji sprawą zainteresowała się Komisja Nadzoru Finansowego (KNF). Po tym, co opowiadają nam listonosze, sprawa nabiera nowych rumieńców.

Pozostało jeszcze 88% artykułu
Finanse
Warren Buffett przejdzie na emeryturę. Ma go zastąpić Greg Abel
Finanse
Berkshire ze spadkiem zysków, rośnie za to góra gotówki
Finanse
Polacy niespecjalnie zadowoleni ze swojej sytuacji finansowej
Finanse
Norweski fundusz emerytalny z miliardową stratą
Finanse
TFI na zakupach, OFE wyprzedają polskie akcje
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku