Resort pracy przedstawił właśnie propozycję zmiany sposobu obliczania rent rodzinnych po osobach, które oszczędzają w otwartych funduszach emerytalnych. Nowe przepisy mają zacząć obowiązywać od przyszłego roku. To kolejny krok w dostosowaniu ubezpieczeń społecznych do nowego systemu emerytalnego.
Ministerstwo Pracy jeszcze nie przedstawiło projektu emerytur, jakie będziemy dostawali z otwartych funduszy emerytalnych. Mimo to już słychać głosy protestu w związku z tym, że resort nie przewiduje wypłaty emerytur małżeńskich. Część osób obawia się, że w przypadku śmierci męża niepracujące żony zostaną bez pieniędzy.
Agnieszka Chłoń-Domińczak, wiceminister pracy odpowiedzialna za ubezpieczenia społeczne, tłumaczy, że brak emerytur małżeńskich nie oznacza, iż wsparcia zostaną pozbawieni małżonkowie, którzy nie pracowali albo pracowali bardzo krótko. – Każda taka osoba dostanie rentę rodzinną – tłumaczy. W tej chwili takie świadczenia pobiera rocznie około 1,2 mln ludzi. Rocznie wydaje się na nie z FUS ok. 18 mld zł.
Według aktualnych przepisów rentę rodzinną po śmierci ubezpieczonego (pracownika albo emeryta czy rencisty) dostają członkowie jego rodziny: żona lub mąż, jeśli mają skończone 50 lat, albo są niezdolni do pracy lub wychowują uczące się dzieci. Prawo do świadczenia mają także uczące się dzieci oraz rodzice, jeśli ubezpieczony, który umarł, wcześniej ich utrzymywał.
Wszystkim uprawnionym członkom rodziny przysługuje jedna łączna renta rodzinna, która dzielona jest w równych częściach między uprawnionych. Po to, by wyliczyć wysokość renty rodzinnej, najpierw ustalana jest wysokość renty inwalidzkiej z powodu całkowitej niezdolności do pracy, jaką otrzymałby zmarły. Potem, w zależności od tego, ile osób ma prawo do renty rodzinnej po nim, wypłacanych jest 80 proc. świadczenia dla jednej osoby, 90 proc. – dla dwóch i 95 proc – dla trzech lub więcej osób. – Chcemy, by przyszła renta rodzinna w nowym systemie emerytalnym, w którym ubezpieczeni należą do OFE, liczona była z dwóch filarów – tłumaczy Agnieszka Chłoń-Domińczak.