Marek Sawicki, minister rolnictwa z PSL, zaproponował stopniową reformę Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego. Zamiast radykalnych posunięć zmniejszających dopłaty z budżetu chce na początek dać rolnikom wybór. Albo będą płacić nadal niskie składki, albo zapłacą więcej w zamian za wyższe emerytury w przyszłości. Obowiązkowe wyższe ubezpieczenie miałoby zostać wprowadzone w dalszej, bliżej nieokreślonej, przyszłości.
PO się na to nie zgadza. – Nie można dawać rolnikom wyboru, bo nikt dobrowolnie nie zechce opłacać wyższych składek. Nadal będą płacone minimalne stawki. Dopiero po latach będą mieć pretensje, że państwo nie daje im godziwej emerytury – mówi „Rzeczpospolitej” Zbigniew Chlebowski, szef Klubu PO. I zaznacza, że jego partia nie zgodzi się na taką kosmetykę. – Oczekujemy dużo poważniejszej reformy systemu. Liczymy, że resort rolnictwa szybko projekt poprawi.
15,8 mld zł dopłaci w tym roku budżetdo rolniczych rent i emerytur
Emerytury rolnicze są obecnie opłacane praktycznie ze składek wszystkich podatników. Budżet państwa dopłaca do systemu rolniczych ubezpieczeń społecznych (KRUS) 15,8 mld zł. Składki rolników pokrywają zaledwie 3 proc. wydatków Kasy.
Platforma chce, by wpłaty rolników uzależnione były od wielkości gospodarstwa. – Posiadacze kilku hektarów nadal płaciliby niską składkę, jej wysokość zaczęłaby znacząco rosnąć np. od dziesięciu hektarów – mówi Chlebowski.