– Zamierzamy rekomendować przeznaczenie niemal całego ubiegłorocznego zysku na wypłatę dywidendy – mówi „Rz” Dariusz Krzewina, prezes PZU Życie.
Wszystkie akcje spółki są własnością PZU SA. Firma życiowa wypracowała w minionym roku prawie 2,2 mld zł zysku netto. Mimo wzrostu zysku największy polski ubezpieczyciel tracił rynek. Były monopolista zbierał już tylko 28 procent tego, co Polacy wydają na polisy na życie.
W tym roku spółka chce odwrócić ten trend. – Kwiecień będzie rekordowy pod względem wyników sprzedaży – zapowiada prezes Krzewina. W ciągu miesiąca spółka zbierze około 3 mld zł składki, w tym z samego tylko bancassurance ponad 2 mld zł.
Dla porównania w całym 2007 roku PZU Życie zebrało 7,3 mld zł składki (z czego blisko miliard z polis sprzedawanych przez banki). Skąd taki sukces? – Rozpoczęliśmy współpracę z kilkoma bankami, oferując ich klientom produkt, jakiego akurat poszukiwali – wyjaśnia Dariusz Krzewina.
Ubezpieczyciel współpracuje z Bankiem Millennium, Deutsche Bankiem, PKO BP, Bankiem Ochrony Środowiska. Ich klienci kupują polisy inwestycyjne PZU Życie z gwarantowaną stopą zwrotu. Jest to rozwiązanie pośrednie między lokatą bankową a popularnymi obecnie polisami strukturyzowanymi (w tych ostatnich gwarancja uzależniona jest od określonego w umowie indeksu). Są to jednak inwestycje na rok, półtora. Oznacza to, że w 2008 roku, kiedy klienci wycofają zainwestowane pieniądze, PZU Życie może odnotować wzrost wypłaty świadczeń i spadek przychodów ze składek.