Jeszcze na koniec marca wartość spraw przyjętych do windykacji była niższa o ponad 16 proc. niż na koniec I kwartału 2007 r. Jednak pod koniec czerwca była już wyższa o 14 proc. wobec I półrocza ubiegłego roku. Do siedmiu ogólnopolskich firm w ciągu sześciu miesięcy trafiły sprawy o wartości 3,7 mld zł. Rok wcześniej było to 3,25 mld zł.
Liderem rynku jest wrocławski Kruk. W I półroczu przyjął do windykacji sprawy o wartości 1 mld 750 mln zł. Ponad 90 proc. wierzytelności (w ujęciu wartościowym) to zlecenia, głównie z funduszy sekurytyzacyjnych (od funduszy Kruk dostał sprawy warte 1 mld zł). Pozostałe 10 proc., czyli 151 mln zł, to wierzytelności zakupione bezpośrednio przez spółkę.
Już na początku roku windykatorzy twierdzili, że będzie on dla nich zdecydowanie lepszy niż 2007 r. Liczą bowiem, że w wyniku spowolnienia gospodarczego więcej osób będzie miało problemy ze spłatą swoich zobowiązań. W 2007 r. dobra koniunktura sprawiała, że banki, ubezpieczyciele czy firmy telekomunikacyjne dawały windykatorom mniej zleceń. Niektóre podmioty wręcz wycofały się ze współpracy z nimi. Nastawiły się tylko na sprzedaż.
– Dziś banki wnikliwiej analizują wnioski kredytowe i coraz ostrożniej podejmują decyzje. Interesują się naszymi działaniami dotyczącymi monitoringu i miękkiej windykacji. Chcą bardzo szybko reagować na wszelkie informacje o zagrożeniach wynikających z zaprzestania spłacania rat kredytowych – mówi Jarosław Długi, dyrektor Departamentu Sprzedaży APS Poland (dawniej iCentrum).
Windykatorzy twierdzą, że na razie liczba spraw im przekazywanych nie zwiększa się gwałtownie. Natomiast rośnie liczba spraw dotyczących weryfikacji potencjalnych klientów.