Zaniedbania są ogromne

Rozmowa z Adamem Szejnfeldem, wiceministrem gospodarki

Publikacja: 09.09.2008 21:58

Zaniedbania są ogromne

Foto: Rzeczpospolita

Rz: Kiedy ministerstwo przygotuje założenia do „Polityki energetycznej Polski do 2030 roku”?

Adam Szejnfeld:

Zwykle na przygotowanie tego typu dokumentu potrzeba około półtora roku. My tyle czasu nie mamy. Głównym problemem są dane wyjściowe. Te, które obowiązywały w zeszłym roku – choćby prognozy cen surowców – zdezaktualizowały się. Chodzi więc nie o ściganie się, by było jak najszybciej, ale o to, by był to dobry dokument, który będzie można zrealizować. Ministerstwo powinno zakończyć prace nad strategią jeszcze w tym roku. Gdyby do końca grudnia udało się też przeprowadzić konsultacje, byłby to duży sukces.

Eksperci ostrzegają, że z powodu opóźnionej realizacji inwestycji w elektrowniach grozi nam kryzys, bo nie dość, że energia będzie bardzo droga, to jeszcze może jej zabraknąć. Czy inwestycje są najważniejsze dla polskiej energetyki?

Obecny rząd zastał po swoich poprzednikach niewyobrażalne, wieloletnie zaniedbania. Dotyczą one nie tylko budowy nowych mocy wytwórczych, ale także modernizacji istniejących bloków. W ostatnich 17 latach powstał tylko jeden blok energetyczny Pątnów II w ZE PAK Konin. Takie elektrownie powinny być oddawane nawet dwie rocznie. Na szczęście procesy inwestycyjne ruszają. Oprócz dwóch bloków, w Łagiszy i Bełchatowie, planowane są kolejne. Jeden z nich ma powstać w porozumieniu z Kompanią Węglową i niemiecką firmą RWE. Trzeba jednak pamiętać, że blok energetyczny buduje się przeciętnie od pięciu do siedmiu lat. Zatem najtrudniejsze będą najbliższe lata.

Według mnie na świecie jest dość kapitału, ale potrzeba odwagi, której zabrakło poprzednim rządom, by traktować energetykę jak każdy inny sektor, czyli w wymiarze ekonomicznym. Gdyby wcześniej nie obawiano się podejmowania decyzji prywatyzacyjnych, polskie firmy zostałyby dokapitalizowane, mielibyśmy więcej nowych bloków, a istniejące byłyby zmodernizowane. Teraz potrzeby inwestycyjne do 2025 r. szacujemy na 50 mld euro. Polsce nie grozi zatem kryzys, ale wyścig z czasem.

Nie jest tajemnicą, że za inwestycje zapłacimy wszyscy, bo rachunki za prąd będą wyższe. Eksperci oceniają, że w ciągu czterech lat energia podrożeje przynajmniej o 40 – 50 proc. Po 2012 roku, gdy elektrownie będą musiały kupować w przetargach prawa do emisji dwutlenku węgla, ceny się podwoją. Czy zgadza się pan z tymi opiniami?

Jest kilka zasadniczych powodów podwyżek cen energii w kraju: wzrost cen nośników energii na świecie, powszechna w Europie i na świecie inflacja, konieczne u nas wydatki na inwestycje w elektroenergetyce, koszty realizacji pakietu klimatycznego, nakłady na górnictwo. Musimy pamiętać, że górnictwo węgla kamiennego i brunatnego należy traktować jako część energetyki. A w górnictwie przez ostatnie lata nie realizowano koniecznych inwestycji. Teraz się szacuje, że potrzeba na ten cel około 20 mld zł. I to również przełoży się na ceny energii elektrycznej.Wpływ na ceny ma też konsolidacja spółek energetycznych. Obawiam się, że może ona prowadzić do remonopolizacji rynku. Dlatego byłem przeciwny konsolidacji pionowej wprowadzonej przez rząd Prawa i Sprawiedliwości.

Skoro ceny energii elektrycznej mają się podwoić, trzeba zapewnić ochronę tzw. wrażliwym odbiorcom, czyli najuboższym.

Ja nie powiedziałem, że ceny się podwoją. Więcej, nie podzielam tego poglądu. Wskazuję tylko na mechanizmy cenotwórcze. Owszem, gra rynkowa może nie wystarczyć do utrzymania cen w ryzach, zwłaszcza w krótkim okresie. Nie oznacza to, że strategia nie będzie się odnosiła do tej problematyki, a państwo jest bezbronne. Państwo ma jeszcze regulatorów, np. Urząd Regulacji Energetyki oraz Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów.

Właśnie, od początku 2009 r. ceny energii w Polsce ostatecznie mają być uwolnione, a firmy nie będą musiały starać się o zgodę szefa URE na podwyżkę. Czy realizację tej decyzji można opóźnić?

Taki plan ma prezes URE. Sądzę, że pełne urynkowienie cen od początku przyszłego roku nie jest jeszcze przesądzone. Rynku nie wolno się bać, bo to właśnie on jest najlepszym regulatorem cen i jakości. Chodzi tylko o to, by był to rynek autentyczny.

Czy powstanie pierwszej elektrowni atomowej w kraju jest przesądzone?

Gdyby nie zaległości w budowie węglowych czy gazowych mocy wytwórczych, być może już dziś podejmowalibyśmy taką decyzję, bo mogłaby być ona elementem dywersyfikacji źródeł energii. Ale mamy przed sobą intensywne, kolosalne i niezbędne inwestycje w energetykę konwencjonalną, bez której nasz system nie wytrzyma, wskutek czego dojdzie do kryzysu. Nie da się go uniknąć, przenosząc cały wysiłek, w tym finansowy, wyłącznie na elektrownię jądrową. Nie wykluczam więc budowy elektrowni atomowej w przyszłości, ale to może być projekt uzupełniający, a nie zastępujący nasze plany. W ciągu kilkunastu lat będą realizowane duże inwestycje w energetykę opartą na węglu. Właśnie węgiel kamienny i brunatny mają być nadal strategicznym źródłem energii w Polsce.

Rz: Kiedy ministerstwo przygotuje założenia do „Polityki energetycznej Polski do 2030 roku”?

Adam Szejnfeld:

Pozostało 98% artykułu
Finanse
Najwięksi truciciele Rosji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Finansowanie powiązane z ESG to korzyść dla klientów i banków
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Czas na odważne decyzje zwiększające wiarygodność fiskalną
Finanse
Kreml zapożycza się u Rosjan. W jeden dzień sprzedał obligacje za bilion rubli
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Finanse
Świat więcej ryzykuje i zadłuża się. Rosną koszty obsługi długu