Przedstawiciele Tieto pytani wprost, czy prowadzą rozmowy w tej sprawie, nie dementują informacji. – Nie mogę komentować prowadzonych rozmów – oświadcza Wojciech Zaremba, country manager Tieto Poland (do października spółka nazywała się TietoEnator Polska).

Tieto, dotychczas prawie nieobecne w Polsce (w 2008 r. lokalna filia koncernu miała niespełna 60 mln zł przychodów, z których tylko 5 proc. pochodziło od klientów z naszego kraju), chce mocno zaistnieć na naszym rynku.

– W perspektywie pięciu lat chcemy mieć 10-proc. udział w polskim rynku usług integracyjnych i oprogramowania – zapowiada Pekka Viljakainen, wiceprezes Tieto. Żeby to osiągnąć, roczne obroty Tieto w Polsce muszą przekroczyć grubo 1 mld zł. Sprzedaż do rodzimych klientów ma już w 2013 r. wynosić połowę obrotów lokalnego oddziału.

Zaremba przyznaje, że takich wskaźników nie uda się osiągnąć w tak krótkim czasie, bazując jedynie na wzroście organicznym. Dlatego Tieto szuka firm do przejęcia. – Interesują nas podmioty, które mają mocną pozycję wśród klientów z branż finansowej, energetycznej czy telekomunikacyjnej. W przyszłości chcemy też zainteresować się sektorem publicznym – mówi Zaremba.

Tieto szuka przede wszystkim firm, które mają bogate portfolio kontrahentów. Opis doskonale pasuje do Sygnity. Przedstawiciel Tieto, które w 2008 r. miało 1,8 mld euro obrotów i zarobiło netto 60 mln euro, deklaruje, że ewentualne przejęcie może zostać sfinalizowane już w I półroczu 2010 r. Przeżywające kłopoty finansowe Sygnity jest wielokrotnie mniejszą firmą. W zeszłym roku miało niespełna 1 mld zł obrotów i 1 mln zł straty netto.