Mijający tydzień, choć obfitujący w informacje ze spółek i dane makro, zapowiadał się bardzo spokojnie. Inwestorzy analizowali raporty kwartalne spółek i nie kwapili się z większymi zakupami, ale też nie pozbywali się akcji.

W tle wydarzeń korporacyjnych i złych danych makro była coraz bardziej napięta sytuacja w Grecji. Apogeum problemów, przynajmniej jeśli chodzi o przełożenie na giełdy, było w czwartek, kiedy to na wieść, że agencje ratingowe mogą obniżyć oceny tego kraju, ceny akcji spadły.

Wyprzedaż nie ominęła też polskich papierów, a także złotego, który stracił kilka groszy. W piątek sytuacja wróciła do normy. Zarówno giełda, jak i złoty odrobiły straty, co może oznaczać, że czwartkowa przecena była doskonałą okazją do zakupów.

Jeśli tak, to w najbliższych dniach nie mamy się co obawiać, że na parkiet wrócą pesymiści. Na koniec tygodnia WIG20 znów oddalił się na w miarę bezpieczną odległość od poziomów wsparcia. Należy zatem oczekiwać dalszej konsolidacji powyżej 2200 pkt. Ale na zwyżki raczej nie ma co liczyć. Takie szarpane sesje jak dwie ostanie mogłyby sugerować, że na rynku grają emocje, które nie są najlepszym doradcą. Jednocześnie kolejny cudowny fixing (jak ten piątkowy) wskazuje, że to raczej wyrachowanie. Tym bardziej wskazana jest ostrożność. Należy pamiętać, że za trzy tygodnie wygasają kontrakty terminowe i to one będą nadawały rytm notowaniom.