[b]Rz: Większość zaplanowanych na ten rok przychodów z prywatyzacji będzie pochodzić ze sprzedaży akcji firm energetycznych. Minister skarbu działa pod presją potrzeb budżetu. Zawsze wtedy pojawiają się obawy, czy taka sprzedaż przyniesie dobre efekty.[/b]
Jan Bury: Plany prywatyzacji energetyki są znane od dwóch lat, więc nasz resort nie podejmuje decyzji pod wpływem żądań ministra finansów. Jesteśmy przekonani, że uda się skutecznie przeprowadzić zaplanowane transakcje i uzyskać dobrą cenę.
[b]Cena ma być podstawowym kryterium przy wyborze ofert inwestorów. Czy równie ważne nie powinny być gwarancje wykonania wszystkich projektów? Dla polskich firm energetycznych ma to ogromne znaczenie.[/b]
Rzeczywiście podkreślamy, że cena jest dla nas najważniejsza. Nikt z kierownictwa resortu, kto zatwierdzi transakcję, nie chce się narażać na zarzut, że jakieś aktywa zostały sprzedane za tanio. Inwestorzy zainteresowani ich nabyciem muszą się jednak liczyć z tym, że przedsięwzięcia zaplanowane w polskich grupach energetycznych muszą zostać zrealizowane. Nowe bloki w elektrowniach są konieczne, podobnie jak inwestycje w źródła odnawialne czy modernizacja i rozbudowa sieci. Z tego także będziemy rozliczać.
[b]Ale zagraniczne koncerny obecne w Polsce wstrzymują decyzje o budowie nowych bloków w naszym kraju. Uzasadniają to m.in. brakiem rozstrzygnięć dotyczących darmowych pozwoleń na emisję dwutlenku węgla.[/b]