Będą zachęty

Firmy inwestujące w projekty poprawiające efektywność energetyczną dostaną certyfikaty. W kwietniu rząd ma przyjąć projekt ustawy w tej sprawie

Publikacja: 30.03.2010 01:41

Od 2011 r. może zacząć obowiązywać system białych certyfikatów. Warunkiem jest uchwalenie w bieżącym roku przez parlament ustawy o efektywności energetycznej.

Certyfikaty otrzymają firmy, które wykażą, że efektem ich działań jest oszczędność energii. Wartość świadectwa będzie wyrażona w tonach tzw. oleju ekwiwalentnego. Określać ją ma prezes Urzędu Regulacji Energetyki (URE).

[wyimek]4,5 mln ton oleju musimy zaoszczędzić do 2016 roku[/wyimek]

Certyfikaty będzie można sprzedać. Zatem firmy, które je dostaną dzięki przedsięwzięciom proefektywnościowym, dodatkowo zarobią. Obrót będzie się odbywał bądź na Towarowej Giełdzie Energii, bądź w bezpośrednich transakcjach z firmami.

Nie zostało przesądzone, kto będzie musiał mieć certyfikaty. – Najpewniej zastosujemy takie rozwiązania jak we Włoszech. Obowiązek posiadania zostałby wtedy nałożony na spółki dystrybucyjne – tłumaczy prof. Krzysztof Żmijewski z Politechniki Warszawskiej. – Firmy te mogłyby kupić certyfikaty albo same je zdobyć, np. realizując przedsięwzięcia proefektywnościowe u swoich klientów.

Ustawa o efektywności energetycznej przygotowywana jest od kilku lat. Do wprowadzenia przepisów obliguje nas UE. – Do 2016 r. mamy zaoszczędzić 4,5 mln ton tzw. oleju ekwiwalentnego, co stanowi 9 proc. krajowej konsumpcji energii – mówi prof. Żmijewski.

Ale nawet jeśli ustawa wejdzie w życie od 2011 r., faktyczny handel certyfikatami rozpocznie się albo pod koniec roku, albo w 2012 r. Na realizację przedsięwzięć potrzeba bowiem czasu.

– Firmy starające się o certyfikaty otrzymają je dopiero wówczas, gdy wykażą, że projekt został zakończony i przyniesie konkretny efekt w postaci zaoszczędzonych ilości (jednostek) ekwiwalentu – twierdzi prof. Żmijewski.

Wiceminister gospodarki Joanna Strzelec-Łobodzińska zapowiedziała, że podmioty, które zdobędą certyfikaty, będą mogły liczyć na środki ze specjalnego funduszu wynoszącego nawet 1,5 mld zł rocznie. Chodzi o pieniądze zgromadzone na specjalnym koncie w NFOŚ, pochodzące z opłaty zastępczej. Będzie ona pobierana od firm, które nie kupią i nie zdobędą certyfikatów, choć będą miały taki obowiązek.

Certyfikaty ma przyznawać prezes URE. W ustawie znajdzie się szczegółowy katalog przedsięwzięć, za które będzie można je uzyskać. Projekty takie firmy będą musiały zgłaszać do konkursu. Pierwszy zaplanowany jest na przyszły rok.

Ustawa nałoży obowiązki nie tylko na sektor energetyczny, ale też na administrację państwową. Urzędy i instytucje publiczne będą musiały oszczędzać energię, zmniejszając jej zużycie o minimum 1 proc. rocznie.

W Polsce efektywność energetyczna była dotychczas promowana przede wszystkim poprzez program termoizolacji budynków, działający od dziesięciu lat. Dzięki niemu inwestorzy, którzy realizują projekty pozwalające oszczędzać energię w budynkach, mogą liczyć na dofinansowanie z budżetu państwa. Możliwy jest zwrot nawet do 25 proc. kredytu.

Obecnie efektywność energetyczna polskiej gospodarki jest niemal dwukrotnie niższa od średniej w UE.

Od 2011 r. może zacząć obowiązywać system białych certyfikatów. Warunkiem jest uchwalenie w bieżącym roku przez parlament ustawy o efektywności energetycznej.

Certyfikaty otrzymają firmy, które wykażą, że efektem ich działań jest oszczędność energii. Wartość świadectwa będzie wyrażona w tonach tzw. oleju ekwiwalentnego. Określać ją ma prezes Urzędu Regulacji Energetyki (URE).

Pozostało 87% artykułu
Finanse
Polacy ciągle bardzo chętnie korzystają z gotówki
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Najwięksi truciciele Rosji
Finanse
Finansowanie powiązane z ESG to korzyść dla klientów i banków
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Czas na odważne decyzje zwiększające wiarygodność fiskalną
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Finanse
Kreml zapożycza się u Rosjan. W jeden dzień sprzedał obligacje za bilion rubli